Fałsz faszyzmu
Krzysztof Grabowski: Faszyzm? Mamy w Polsce poplątanie z pomieszaniem
LESZEK GNOIŃSKI: – 19 lutego w Hajnówce znów odbędzie się marsz ku czci żołnierzy wyklętych. Z czym on ci się kojarzy?
KRZYSZTOF GRABOWSKI: – Marsze zawsze źle mi się kojarzą, ale nie w tym rzecz. Zaprzeczanie faktom historycznym lub pisanie historii pod zapotrzebowanie polityczne zawsze źle się kończy...
W słowniku PWN pod hasłem „faszyzm” napisano, że „zwraca się przeciwko liberalizmowi i demokracji, pluralizmowi partyjnemu i parlamentaryzmowi, a także kapitalizmowi i bolszewizmowi. Faszyzm podkreślał, że liberalizm i wiążący się z nim indywidualizm doprowadziły do zagubienia zasady dobra ogólnego, które znaczy więcej niż suma interesów jednostek”. Brzmi znajomo.
Jakbym słyszał narodowców. Wydaje się, że wykuli na pamięć takie formuły i powtarzają jako swoje.
Pasuje też do tego, co wyprawia partia rządząca?
Tak. Taki narodowy socjalizm w nowej wersji z odchyłem mocno religijnym, co też jest swego rodzaju nowością na rynku. Od 2010 r., kiedy scena polityczna wywróciła się do góry nogami i takie nastroje zaczęły być podkręcane, okazało się, że jest zatrważająco wielu ludzi, którzy to kupują. Obawiam się, że taka może być przyszłość.
To mamy już w Polsce faszyzm?
Mamy poplątanie z pomieszaniem. Jeśli zapytasz tych najbardziej zaangażowanych, którzy lubią używać symboli faszystowskich, to zaczną opowiadać, że czymś innym jest faszyzm, a czymś innym nazizm, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego, a tak w ogóle to Hitler był socjalistą. Najbardziej paranoiczne jest jednak to, że zaczęli używać wobec siebie określenia „ugrupowania wolnościowe”. Przywłaszczyli je, tak jak wiele elementów życia społecznego, choćby patriotyzm.