Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Wielkanocna drożyzna. Winne 3P: pandemia, PiS i Putin

Wielkanocny baranek Wielkanocny baranek Anatol Chomicz / Forum
Masło po 7 zł. Bochenek chleba za ponad 4 zł. Mięso różnie, ale każde droższe. Tegoroczne święta wielkanocne nie będą bezcenne.

Zofia, księgowa z Warszawy, patrzy w markecie na ceny jajek i już nie chce się jej świąt. Wkładając do koszyka margarynę, postanawia, że ciast w tym roku będzie mniej, a przemierzając alejkę z mięsami, ma ochotę zadzwonić do rodziny i powiedzieć, żeby jednak nie przyjeżdżali do niej na Wielkanoc.

Umiem liczyć, więc wiem, że tegoroczne święta będą przynajmniej o jedną trzecią droższe niż poprzednie – mówi Zofia. Jej zdaniem odpowiedzialne za drożyznę są 3P: pandemia, PiS i Putin.

Czytaj też: Drożyzna już dwucyfrowa. Rząd nakręca inflacyjną spiralę

Znikające trzynastki

Drożyzna to była wcześniej, jakieś pół roku temu. Teraz to jest kataklizm – uważa Jan, emeryt z Kutna. Dziś rano za bochenek białego chleba zapłacił 4,41 zł. Tydzień temu za ten sam chleb płacił 4 zł. – Z dnia na dzień 40 gr droższy. Tak jakby 4 zł za zwykły bochenek nie było wystarczająco drogo – denerwuje się.

Ale wylicza dalej: łopatka wieprzowa w markecie – 12 zł za kilogram. 9 zł w promocji. Tak było miesiąc temu, bo teraz za kilogram płaci już 17 zł. Masło – prawie 7 zł. Wcześniej było 4,70. – Benzyna trochę staniała – zauważa uczciwie. – Szkoda tylko, że bezołowiowej nie da się włożyć do święconki!

Teresa, też emerytka, trzynastki jeszcze nie dostała, a już czuje, jakby ją straciła. – 1870 zł emerytury. Było 1,7 tys., ale teraz podatku mi nie zabierają. Tylko co mi po tych dodatkowych 200 zł, jak większość produktów prawie dwa razy droższa – żali się. – Całe szczęście, że córka przyjeżdża na święta, to zakupy zrobi.

Reklama