Tutejsi nietutejsi
Niemcy w Polsce: tutejsi nietutejsi. „Nagle jesteśmy winni całemu złu tego świata”
Hala Stulecia we Wrocławiu. Tłum ludzi. Niektórzy w strojach ludowych. Inni w garniturach. W kuluarach stoiska z kawą, herbatą, śląskim kołaczem, książkami o św. Jadwidze trzebnickiej, niemieckie chorągiewki, warsztaty dla dzieci. Zażywna 70-latka prosi, by zrobić jej zdjęcie na tle orkiestry, która zaczyna występ. – Tak ją lubię – mówi, podając telefon. Na pytanie skąd przyjechała (z Nakła), odpowiada pytaniem: – A pani skąd? – Z Wrocławia. – Znaczy tutejsza. Chwilę wcześniej Rafał Bartek, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, witając wszystkich gości, powiedział: – Sytuacja polityczna w Polsce dawno nie była tak napięta, a stosunki polsko-niemieckie osiągnęły punkt krytyczny.
Kilka dni później polski parlament przyjął uchwałę, w której wezwał „rząd Republiki Federalnej Niemiec do jednoznacznego przyjęcia odpowiedzialności politycznej, historycznej, prawnej oraz finansowej za wszystkie skutki spowodowane w Rzeczypospolitej Polskiej i obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej w wyniku rozpętania II wojny światowej przez III Rzeszę Niemiecką”.
Sabina Gajda z Głogówka nakłada kołacz z serem na tekturową tackę. – Jak to jest być dzisiaj Niemcem w Polsce? A ja wiem, czy my Niemcy jesteśmy? Korzenie mamy niemieckie, ale żyjemy w Polsce, tu mamy dzieci, płacimy podatki, a że dziadkowie i rodzice nie wyjechali po wojnie? Przecież tu mieli pole, gospodarstwo, groby bliskich. W Niemczech też była bieda po wojnie, nawet większa niż w Polsce, no i nie chcieli iść na tułaczkę – Sabina Gajda nie rozumie, jak można było zaatakować Tuska dziadkiem z Wehrmachtu. Jej też był w niemieckim wojsku. Tylko dlaczego teraz przez tamtą wojnę ona ma być kimś gorszym?