Hit ciągle hot
Hit ciągle hot. Jak wygląda w praktyce? Lekcje są jak manewry na polu minowym
Po pierwszych lekcjach hitu dr Arkadiusz Kierys, historyk z Torunia, uczący tego przedmiotu w najlepszych tamtejszych liceach, relacjonuje: – Od czego zacząłem? Od definicji patriotyzmu, nacjonalizmu, szowinizmu, ksenofobii i kosmopolityzmu. Podkreślałem, że nacjonalizm to egoizm narodowy, a szowinizm to bezkrytyczna miłość do własnego narodu; że kosmopolityzm nie wyklucza miłości do własnego kraju. Dodaje, że młodzież w tych szkołach jest kulturalna i potrafi wyrażać swoje poglądy. Zdarzały się już natomiast anonimowe wiadomości, prawdopodobnie od rodziców, do dyrekcji: że nauczyciel powinien zmienić „formy” przekazu, bo inaczej „zostaną podjęte poważniejsze kroki”. Albo że nauczyciel „niewłaściwie rozumie pojęcie tolerancji”.
Na Mazowszu w jednej ze szkół średnich troje historyków odmówiło prowadzenia hitu, powołując się na klauzulę sumienia. Postawiony pod ścianą dyrektor uprosił wypożyczenie nauczycielki z liceum urszulanek, w tym samym mieście. – A pani rozpoczęła z dzieciakami dyskusję o katastrofie smoleńskiej – opowiada Marcin, anglista w tej szkole. – Jak dla mnie OK, tyle że pani zabrakło rozeznania, że nasze dzieci to nie są ułożone uczennice placówki zakonnej. Zrobiła się pyskówka, w efekcie sama nauczycielka wylądowała na dywaniku u szkolnego pedagoga. Marcinowi nowej koleżanki trochę żal, bo jego zdaniem nie miała złych intencji, ale w pokoju nauczycielskim nikt z nią nie rozmawia. – Jest traktowana jak łamistrajk – konkluduje anglista.
Nerwy związane z wymyślonym przez ministra Przemysława Czarnka nowym przedmiotem pod nazwą historia i teraźniejszość, ściągniętą do zaczepnego skrótu „hit”, zaczęły się na długie miesiące przed pierwszymi lekcjami.