To nie jest projekt poselski. Widać to nawet w technicznym opisie dokumentu – mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydentka Sopotu i szefowa komisji praw człowieka i równego traktowania Związku Miast Polskich, o nowej wersji tzw. lex Czarnek. Projekt złożony zaledwie kilka dni temu, 20 października, formalnie przez grupę posłów PiS, we wtorek został uwzględniony w planie prac sejmowej komisji edukacji. Jako autorkę pliku podpisano dyrektorkę jednego z departamentów MEiN.
Tym jaśniejsze staje się, że zgłoszenie zmian w prawie oświatowym jako inicjatywy poselskiej (i raz już zawetowanych przez prezydenta) to zwyczajny wybieg, aby uniknąć konsultacji społecznych i prac międzyresortowych.
Kurator będzie miał 30 dni
Zgodnie z obowiązującymi przepisami w szkole i placówce oświatowej mogą działać, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje zajmujące się działalnością wychowawczą. Wymaga to zgody dyrektora, pozytywnej opinii rady szkoły i rady rodziców.
Projekt złożony przez posłów PiS zapewne ma dowartościować rodziców. Nowe przepisy przewidują bowiem wzmocnienie ich roli w procesie decydowania o tym, które organizacje pozarządowe ewentualnie mogą pracować na terenie szkół. Oprócz kuratora, który ma ostatecznie – po dwóch miesiącach namysłu – rozstrzygać, kogo do rozmów i prowadzenia warsztatów z dziećmi można dopuścić, szczegółowo rozpisaną rolę ma do odegrania rada rodziców, która, powtórzmy, już dziś opiniuje propozycje podobnych przedsięwzięć.
Według nowego pomysłu rada powinna też przeprowadzać z rodzicami konsultacje (co najmniej siedmiodniowe) w sprawie zajęć.