Społeczeństwo

To już nie jest lex Czarnek 2.0. To lex Czarnek turbo

Posiedzenie komisji edukacji nauki i młodzieży w sprawie lex Czarnek Posiedzenie komisji edukacji nauki i młodzieży w sprawie lex Czarnek Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Siedem godzin sejmowa komisja edukacji zajmowała się dwoma projektami ustaw dotyczącymi oświaty, w tym zmartwychwstałym lex Czarnek. Wygląda na to, że tym razem sprawa jest uzgodniona i omówiona z Kancelarią Prezydenta.

To nie jest projekt poselski. Widać to nawet w technicznym opisie dokumentu – mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydentka Sopotu i szefowa komisji praw człowieka i równego traktowania Związku Miast Polskich, o nowej wersji tzw. lex Czarnek. Projekt złożony zaledwie kilka dni temu, 20 października, formalnie przez grupę posłów PiS, we wtorek został uwzględniony w planie prac sejmowej komisji edukacji. Jako autorkę pliku podpisano dyrektorkę jednego z departamentów MEiN.

Tym jaśniejsze staje się, że zgłoszenie zmian w prawie oświatowym jako inicjatywy poselskiej (i raz już zawetowanych przez prezydenta) to zwyczajny wybieg, aby uniknąć konsultacji społecznych i prac międzyresortowych.

Kurator będzie miał 30 dni

Zgodnie z obowiązującymi przepisami w szkole i placówce oświatowej mogą działać, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje zajmujące się działalnością wychowawczą. Wymaga to zgody dyrektora, pozytywnej opinii rady szkoły i rady rodziców.

Projekt złożony przez posłów PiS zapewne ma dowartościować rodziców. Nowe przepisy przewidują bowiem wzmocnienie ich roli w procesie decydowania o tym, które organizacje pozarządowe ewentualnie mogą pracować na terenie szkół. Oprócz kuratora, który ma ostatecznie – po dwóch miesiącach namysłu – rozstrzygać, kogo do rozmów i prowadzenia warsztatów z dziećmi można dopuścić, szczegółowo rozpisaną rolę ma do odegrania rada rodziców, która, powtórzmy, już dziś opiniuje propozycje podobnych przedsięwzięć.

Według nowego pomysłu rada powinna też przeprowadzać z rodzicami konsultacje (co najmniej siedmiodniowe) w sprawie zajęć. A następnie, w ciągu kolejnych 21 dni, zobowiązana jest wydać opinię. Ostateczna decyzja, jak wspomniano, pozostaje w gestii kuratorów, od kilku lat politycznych nominatów PiS. Takie uzupełnienia najwidoczniej mają służyć za dowód „troski” o wpływy rodziców.

Projekt wciąż też umożliwia owym kuratorom zwalnianie dyrektorów w trakcie kadencji, bez możliwości odwołania.

Zmiany w edukacji domowej

Jak zauważa Zofia Grudzińska z Wolnej Szkoły, zrzeszającej działaczy na rzecz edukacji, proponowane przepisy w zdecydowanej większości są tożsame z tymi z projektu procedowanego w pierwszym kwartale tego roku. Budzącego – dodajmy – szeroki społeczny sprzeciw. Czego dotyczą zmiany? Przede wszystkim edukacji domowej. Na jej temat pierwotna wersja „lex Czarnek” właściwie milczała. Z kolei wprowadzane wcześniej, już pod rządami PiS, zmiany były odbierane raczej jako ułatwienia dla rodzin decydujących się na tę drogę. Na przykład wycofano konieczność pozyskania przez dziecko opinii z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Najwyraźniej polityków partii władzy przeraziła skala ucieczek z systemowych szkół.

Nowe przepisy przewidują bowiem, że decyzję o przeniesieniu do ED będzie można podjąć tylko w pierwszych trzech tygodniach roku szkolnego (dokładnie od 1 lipca do 21 września). To znaczy, że jeśli u dziecka w późniejszych miesiącach pojawi się jakiś problem – choćby zdrowotny – uniemożliwiający kontynuację nauki w systemowej szkole, będzie miało... problem. Zrezygnować z uczestnictwa w lekcjach da się dopiero w kolejnym roku szkolnym.

Zakłada się także, że jako szkołę formalnie prowadzącą edukację domową dziecka (m.in. organizującą egzaminy) będzie można wybrać wyłącznie placówkę w województwie, w którym mieszka.

W trakcie wtorkowych obrad Tomasz Zieliński (PiS) zapowiedział poprawki do zapisów dotyczących edukacji domowej, które w trakcie nocnej komisji przegłosowano; rejonizacja ma być możliwa także w województwie sąsiednim. Dodatkowo ustalono, by jednak nie wprowadzać ustawowego minimum liczby uczniów, którzy mają uczyć się w szkole prowadzącej edukację domową stacjonarnie (miało to być 50 proc. uczniów), a także by jednak szkoła prowadząca edukację domową nie musiała zapewniać fizycznego miejsca dla wszystkich swoich uczniów. Kuratorium wciąż ma być informowane o egzaminach – kurator mógłby, ale nie musi być na nich obecny. Projekt zakłada też eliminację egzaminów zdalnych.

To mimo wszystko wyzwanie dla placówek, które jako swoją główną rolę wybrały wspieranie uczniów z ED i dysponują niewielkimi lokalami, pracują online itd. Ostatecznie ograniczone zostaje też prawo rodziców do decyzji o kształceniu swoich dzieci.

Wszystkie wprowadzone do projektu poprawki zgłosił PiS i wszystkie dotyczyły edukacji domowej. Wykreślono z pierwotnego projektu także zapisy nakładające warunki na szkołę, które musi spełnić, by mieć uczniów w edukacji domowej.

Komisja odrzuciła za to wszystkie poprawki zgłoszone przez posłów opozycji oraz wnioski o odrzucenie projektów w pierwszym czytaniu i o ich publiczne wysłuchanie.

Jest jeszcze projekt prezydencki

Jednocześnie z projektem „lex Czarnek turbo” komisja edukacji zajmowała się we wtorek wyjętym z zamrażarki prezydenckim projektem zmian prawa oświatowego sprzed dwóch lat, który również nakierowany był na „upodmiotowienie rodziców w szkole”.

Zgodnie z projektem, który jest realizacją zapowiedzi złożonej przez Andrzeja Dudę w czasie kampanii wyborczej, podjęcie działalności w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inną organizację wymagać będzie nie tylko zgody dyrektora i pozytywnej opinii rady szkoły/placówki lub rady rodziców, ale także zgody większości rodziców dzieci poprzedzonej konsultacjami. Za przeprowadzenie konsultacji i głosowania wśród rodziców odpowiedzialny ma być dyrektor.

Założenia brzmią podobnie do projektu „poselskiego” i dlatego w czasie komisji zdecydowano, że projekt poselski będzie miał charakter wiodący, i to jego zapisy dotyczące działalności organizacji i stowarzyszeń w szkołach znalazły się w wersji przyjętej przez komisję edukacji. Zapewne połączenie projektów i docenienie wysiłków Kancelarii Prezydenta zmniejszy ryzyko, że Andrzej Duda kolejny owoc parlamentarnych prac zawetuje. Słowem, nowe przepisy mogą zostać uchwalone (i podpisane przez Dudę), jeszcze zanim uczniowie i nauczyciele rozjadą się na zimowe ferie.

Gdy we wtorek posłowie uczestniczyli w obradach komisji edukacji, przed Sejmem trwała manifestacja przeciwników zmian w oświacie. Wzięło w niej udział ok. 2 tys. osób.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną