Wyzwolone ze wstydu
Ginekolog jak spowiednik. Polki uwalniają się od wstydu, częściej szukają pikanterii
PAWEŁ WALEWSKI: – Czy pandemia zmieniła nasze podejście do własnego ciała?
TOMASZ BASTA: – Z punktu widzenia ginekologa tak. Obserwuję, że wiele kobiet pod wpływem niedawnego lockdownu zaczęło szukać w związkach – przy aprobacie mężczyzn – więcej pikanterii.
Wychodzenie z traumy odbywa się przez sypialnię?
No i poniekąd przez gabinety ginekologów, którzy dla pacjentek są jak spowiednicy. Nie wszystko, o czym mówią nam, swoim lekarzom od spraw intymnych, powiedzą w domu mężom i partnerom.
To może od pana teraz się tego dowiemy?
Kiedyś, gdy porównywano zachowania seksualne obu płci, to mężczyźni uchodzili za bardziej otwartych i zdeterminowanych do podboju nowych terytoriów. Teraz, mam wrażenie, wyobraźnia kobiet w niczym nie ustępuje męskiej.
A może podczas lockdownu pary miały więcej czasu na czytanie erotycznych bestsellerów, książek Blanki Lipińskiej, oglądanie netflixowych szlagierów jak „365 dni” czy nawet pornografii – i stąd te zmiany?
Dwa lata pod jarzmem koronawirusa uzmysłowiły wielu osobom, jak nie doceniały osobistej wolności przed pandemią. Do tego szczerze przyznają się pacjentki. Teraz chcą nadrobić zaległości, często nawet łapczywie. Ale to nic nowego, bo gdy w 1919 r. kończyła się pandemia grypy, Magnus Hirschfeld też wyczuł odpowiedni moment, by założyć w Berlinie Instytut Seksuologiczny, który był pierwszą placówką naukową zajmującą się badaniem ludzkiej seksualności.
Niedawny sondaż POLITYKI (nr 34) na temat seksualnych przekonań Polaków ujawnił, jak liberalni potrafią być w akceptacji rozmaitych zachowań.