Społeczeństwo

Na „lex Czarnek turbo” PiS (jeszcze) wystarczyło większości

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek podczas bloku głosowań w Sejmie Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek podczas bloku głosowań w Sejmie Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W kwestii „zrobienia porządków w szkołach” w obozie władzy wciąż utrzymuje się determinacja i względny konsensus.

Jednym głosem prawicowa koalicja rządząca przegłosowała w czwartek wieczorem odrzucenie senackiego weta do ustawy Prawo oświatowe. Co to znaczy? Że tzw. lex Czarnek 2.0 (choć bardziej adekwatna nazwa to „lex Czarnek turbo”) jest gotowe do położenia na biurku prezydenta i spokojnego oczekiwania na jego podpis. Zapewne pojawi się on jeszcze przed końcem roku (a więc prędzej niż sam Przemysław Czarnek się spodziewał – w swoim czasie zapowiadał, że rzecz powinna domknąć się wiosną). Głosowanie wskazuje na to, że akurat w kwestii „zrobienia porządków w szkołach” w obozie władzy utrzymuje się determinacja i względny konsensus (kilku innych ważnych spraw Zjednoczonej Prawicy nie udało się wczoraj w Sejmie przeprowadzić). Co dodatkowo nasila przypuszczenia, że tym razem Andrzej Duda nowelizację prawa oświatowego przyjmie, choć niewiele różni się od przepisów zawetowanych parę miesięcy temu.

Nowa edycja lex Czarnek

Przypomnijmy: nowe regulacje przewidują wzmocnienie kontroli kuratorów (ministerialnych nominatów) nad szkołami i placówkami oświatowymi. Organizacje pozarządowe nie będą mogły prowadzić zajęć na terenie szkół bez każdorazowej kuratorskiej zgody – wydawanej w toku wielotygodniowej procedury, w której skomplikowaną rolę do odegrania mają też rady rodziców. Jednak to decyzja kuratora o tym, co odpowiednie dla dzieci, a co nie, będzie nad rodzicielskim głosem nadrzędna.

Zawiłej ścieżki dostępu do szkół nie będą musiały przechodzić organizacje harcerskie oraz wykonujące tzw. zadania zlecone przez administrację rządową. Co to oznacza – wiadomo. W szkołach prowadzone będą warsztaty różnorakich stowarzyszeń patriotycznych, które z lubością wspiera i dofinansowuje MEiN. W razie kryzysu, konfliktu czy jakiejkolwiek sytuacji trudnej nie będzie można natomiast wesprzeć dzieci poprzez warsztaty psychologiczne czy antydyskryminacyjne (tzn. teoretycznie będzie można – ale z trzymiesięcznym opóźnieniem).

Ponadto nowa edycja lex Czarnek jest „wzbogacona” w stosunku do poprzedniej o przepisy radykalnie ograniczające edukację domową. Przewidują one m.in., że uczniowie będą mogli przejść na taki tryb nauki tylko do 21 września (choć jako żywo problemy i sytuacje życiowe, które skłaniają rodziny do takich rozwiązań, po 22 września nie przestają się wydarzać). Według regulacji także obowiązkowe w ED coroczne egzaminy z poszczególnych przedmiotów będą mogły się odbywać wyłącznie w formule stacjonarnej (dziś wielu uczniów, np. ze szczególnymi potrzebami – jak spektrum autyzmu – chętnie zdaje je online, unikając obciążających podróży).

Senackie biuro legislacyjne kilka dni temu uznało projekt za niekonstytucyjny. A kilka tygodni wcześniej jego przedłożenie uruchomiło protesty stowarzyszeń i organizacji obywatelskich, rodzicielskich i oświatowych, w tym najszerzej znanej Wolnej Szkoły.

Co teraz zrobi Andrzej Duda

Na politycznym polu walki o szkoły politycy partii władzy radzą sobie jednak znacznie skuteczniej niż politycy opozycji. Lex Czarnek 2.0 zostało złożone w Sejmie pod koniec października jako projekt poselski, a nie rządowy, co pozwoliło uniknąć konsultacji społecznych. Procedowanie w sejmowej komisji przeprowadzono łącznie z prezydenckim projektem dotyczącym tego samego obszaru, zarzuconym w szufladzie od ponad dwóch lat, co pozwoliło niejako zmusić Andrzeja Dudę do przychylności wobec nowej edycji zmian przepisów.

Inna rzecz, że ostatecznie z prezydenckiego projektu w lex Czarnek 2.0 nie ma nic. Politycy opozycji, którzy w pierwsze prace komisji angażowali się z dużą mocą, na kolejnych etapach w odczuciu działaczy społecznych tracili zapał. Może właśnie dlatego, że z otoczenia prezydenta popłynęło zbyt wiele sygnałów, że projekt zostanie przez niego zaakceptowany. W tej rozgrywce małe są więc szanse na dowiedzenie własnej sprawczości w niedalekiej już perspektywie wyborów. Działacze oświatowi mają poczucie frustracji i zmęczenia, ale nie składają broni.

Przy wsparciu Wolnej Szkoły w placówkach edukacyjnych oddolnie organizowano konsultacje i referenda na temat planowanych zmian. Wyniki wszystkich były negatywne. Lada chwila ma z tych działań powstać raport o rodzicielskich opiniach na temat ustawy, który trafi do Kancelarii Prezydenta. Czy to może być skuteczne, czy ktoś go przeczyta? Tego, oczywiście, nie wiadomo. Ale wiadomo, że nad tą trumną nie może zapaść cisza. Bo jeśli nie będzie się podnosić rabanu, opozycja – nawet jeśli przejmie władzę – nie wpisze cofnięcia lex Czarnek na listę priorytetów. Na razie tak to wygląda.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną