Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

„Najtaniej wychodzi z głową”. Ceny karpia biją rekordy: zabraknie go na wigilijnych stołach?

Karp w stawie Karp w stawie Pixabay
Gdy już wydaje się, że do wysokich cen żywności udało nam się przyzwyczaić, pojawia się coś, co burzy to przekonanie. Tym razem jest to karp.

Najtaniej wychodzi z głową: 48 zł za kilogram. Ryba już wypatroszona, ale za głowę na wadze trzeba zapłacić, a później samodzielnie odciąć i coś z nią zrobić (najlepiej zupę, choć większość głów pewnie wyląduje w koszu). Dekapitowany karp jest o 10 zł droższy. Płaty chodzą po 65, a filety po 75 zł.

Co roku słyszę te same narzekania, że drogo, drogo, coraz drożej – mówi właściciel sklepu rybnego na warszawskim Żoliborzu. – Chociaż tej zimy rzeczywiście jest dużo drożej. Rok temu filety sprzedawałem po niecałe 60 zł, czyli jakieś 20 proc. taniej. Ale co zrobić? Takie są ceny i już. Ludzie znów ponarzekają, pokręcą głowami, a później wyjmą portfel i zapłacą. Bo jak to tak, wigilia bez karpia?

Czytaj też: Jakie ryby kupować, a jakich unikać

Karp idzie w odstawkę

Jednak coraz więcej Polaków umie to sobie wyobrazić. Szczególnie widząc w sklepach ceny karpia, który co roku drożeje o kilka, a teraz nawet o kilkanaście złotych za kilogram. Efekt? Według raportu Kantar Public dla Too Good To Go aż 40 proc. badanych chce zrezygnować z karpia w tegoroczne święta. Dla porównania: ze śledzia gotowych jest zrezygnować 16 proc., a z innych tradycyjnych potraw, jak barszcz i sałatka jarzynowa (której co roku wyrzucamy do kosza najwięcej) – mniej niż 10 proc.

W sumie, czytamy w raporcie, 33 proc. Polaków zamierza sięgnąć w te święta po tańsze produkty. 47 proc. będzie szukać promocji, a 17 proc. zamierza zmniejszyć świąteczne porcje.

Nic dziwnego: z badania zamówionego przez Związek Banków Polskich wychodzi, że za koszyk tych samych zakupów wigilijnych co przed rokiem teraz zapłacimy średnio o 500 zł więcej.

Reklama