Społeczeństwo

Beata Pawlikowska, teraz ekspertka od depresji. Padło na podatny grunt

Beata Pawlikowska Beata Pawlikowska ForumGwiazd.com.pl / Forum
Beata Pawlikowska nie pierwszy raz zabiera głos w sprawie zdrowia psychicznego, ale pierwszy, gdy jej wypowiedź może skończyć się pozwem sądowym.

Kilka dni temu Beata Pawlikowska opublikowała na swoim kanale na YouTubie filmik, w którym ostrzega widzów przed zażywaniem leków psychotropowych. Podróżniczka i dziennikarka zapewniła, że chciała wykorzystać swoją wiedzę i znajomość języka angielskiego, by podzielić się z widzami najnowszymi doniesieniami na temat leczenia problemów psychicznych. To nie pierwszy raz, kiedy Pawlikowska zabiera głos w sprawie zdrowia psychicznego, ale pierwszy, gdy jej wypowiedź może skończyć się pozwem sądowym.

Wyszłam z depresji, ty też możesz

Swoje koncepcje dotyczące tego, jak należy sobie radzić z problemami, a zwłaszcza z depresją, Pawlikowska wyłożyła już w 2016 r. w wydanej przez Edipresse książce „Wyszłam z niemocy i depresji, ty też możesz”. Już tutaj autorka zapewniała, że nie trzeba żadnych lekarstw i z depresji może wyjść każdy, w dowolnym momencie i we własnym domu. Powoływała się na własne doświadczenia, podkreślając, że poradziła sobie dzięki medytacji i pozytywnemu myśleniu.

Książka nie miała wysokich ocen wśród czytelników, którzy w recenzjach narzekali jednak głównie na słaby styl i powtarzalność. Jednocześnie ten psychologiczny poradnik był kolejną z ciągu publikacji autorki na każdy temat. Bo w ostatnich latach oprócz podróżnictwa Pawlikowska stała się ekspertką od niemal wszystkiego – nauki języków, zdrowia psychicznego czy związków. Przeglądając listę jej książek, można dojść do wniosku, że nie ma tematu, w którym nie miałaby czegoś do powiedzenia.

Czytaj też: Wszystkowiedzący celebryci

Beata Pawlikowska i pierwszy taki pozew

Skoro więc autorka nie przedstawia zupełnie nowych tez w swoim filmiku, to dlaczego groźba procesu pojawiła się dopiero teraz? Zbiórkę na pozew założyła Maja Herman, lekarka, prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych. To dość nowa organizacja, powstała z frustracji wynikającej z podawania przez media i influencerów niesprawdzonych czy wręcz nieprawdziwych informacji dotyczących zdrowia i medycyny.

Pozew wobec Pawlikowskiej jest pierwszym tego typu działaniem, na jakie zdecydowało się PTMM. Towarzystwo chce pozwać autorkę za szerzenie nieprawdziwych informacji, które mogą zagrozić życiu i zdrowiu jej odbiorców. Poczucie, że to słuszny krok, odzwierciedla zasięg zrzutki – została udostępniona ponad 4 tys. razy i już udało się zebrać 30 tys. zł, sumę pozwalającą na stworzenie niezbędnych ekspertyz i pokrycie kosztów sądowych (reszta pieniędzy zostanie przeznaczona na telefon zaufania).

Pozew dla Pawlikowskiej to odpowiedź na coraz szersze zjawisko podejmowania przez celebrytów i influencerów kwestii związanych ze zdrowiem. Nietrudno znaleźć w sieci osoby promujące alternatywne metody leczenia, podważające zaufanie do lekarzy, szczepionek i leków. W wielu przypadkach tezy te wynikają z głęboko zakorzenionego w naszym społeczeństwie lęku przed leczeniem psychiatrycznym, zdarza się też, że chodzi po prostu o kwestie biznesowe. Zamiast leków proponuje się medytacje, olejki, ćwiczenia, wszystko, co można szybko kupić – u celebryty czy influencera.

Twórcy takich treści zazwyczaj są ostrożni – podobnie jak Pawlikowska zapewniają, że nie są lekarzami czy specjalistami, powołują się na osobiste doświadczenia. Rozpowszechniają nieprawdziwe informacje pod pozorem przedstawiania własnej, prywatnej perspektywy. Tak serwowane treści bardzo działają na odbiorców. Skrócenie dystansu sprawia, że te opowieści czy wyrażane głośno wątpliwości brzmią ciekawej niż naukowe artykuły czy spokojne wypowiedzi lekarzy.

Czytaj też: Jak nudzą celebryci

Celebryci, specjaliści od wszystkiego

Działania prawne mogą mieć efekt odstraszający (Beata Pawlikowska już ukryła swój filmik i przeprosiła w social mediach), ale należałoby pochylić się nad tym, dlaczego takie pseudonaukowe treści, zwłaszcza dotyczące zdrowia psychicznego, w ogóle trafiają na podatny grunt. Choć w ostatnich latach coraz więcej mówi się o powszechności depresji i znaczeniu leków, wiele osób wciąż boi się ich skutków ubocznych. Stosowanie leków psychotropowych nadal wiąże się ze stygmatyzacją, zaś wiedza o tym, jak dokładnie działają, nie jest powszechna. Pacjenci boją się skutków ubocznych, czemu trudno się dziwić – ulotki dołączone do antydepresantów są długie i sama ich lektura może wywołać niepokój. Właśnie tym niepokojem żywią się celebryci i influencerzy przekonujący, że można sobie pomóc bez wsparcia psychiatry i leków.

Wracamy więc do dobrze znanego problemu – wiedza Polaków o chorobach i zaburzeniach psychicznych wciąż jest niewielka. Nie pomaga fakt, że wiele osób ma problem z dostaniem się do psychiatry, a sami lekarze nie zawsze mogą rozwiać wszystkie wątpliwości i uspokoić wszystkie lęki. Bez odpowiedniej, szerokiej edukacji na temat zarówno chorób, jak i procesu ich leczenia nie uda się ograniczyć przestrzeni dla wszelkiej maści internetowych „specjalistów od wszystkiego”.

I tak dochodzimy do prostego, wręcz oczywistego wniosku, że niezależnie od działań prawnych – najważniejsza jest edukacja. Tak by widz już po pierwszych minutach filmiku zapewniającego go, że leki „zmienią mu osobowość”, wyłączył program z przekonaniem, że nie ma sensu oglądać dalej tych bzdur.

Czytaj też: Edyta Górniak odleciała. „Utraciła kontakt z racjonalnym światem”

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną