Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Ziemie obrzydzone

Białowieża: ziemie obrzydzone. Jak trzy plagi zrujnowały Podlasie

Granica polsko-białoruska. Granica polsko-białoruska. Wojciech Olkuśnik / EAST NEWS
Codzienność po zonie na granicy polsko-białoruskiej: pusto na drogach i w hotelach, wyjazdy za pracą, wyprzedaże majątków, oczekiwanie na pomoc rządową, horyzont ograniczony murem.
Rząd nie ma żadnej pozytywnej wizji na przyszłość dla tej części Polski.Mateusz Kotowicz/Reporter Rząd nie ma żadnej pozytywnej wizji na przyszłość dla tej części Polski.

Plagi były trzy, każda bez ostrzeżenia przechodziła w kolejną, ale żadna nie znikała na zawsze: pandemia, zona, inflacja. – Pandemia była wspólna dla całego świata, na takie dopusty nawet trudno narzekać – mówi Grażyna Artemiuk, właścicielka baru Babushka w Hajnówce i restauracji z pensjonatem o tej samej nazwie w Białowieży. – Natychmiast potem przyszła zona, od świata odcięto graniczny pas Podlasia razem z mieszkańcami. To uczyniło z nas dodatkowo poszkodowanych. I to nie pandemia nas załatwiła, tylko zona.

Kiedy nadciągnęła inflacja, często nie było już czego zbierać – ogłoszenia „sprzedam” zjawiły się na wielu domach, działkach i interesach. Nie było klienta, więc przeceniano. Widać to w witrynie pośrednika nieruchomości w Hajnówce – szczelnie zalepiona ofertami, pierwotne ceny przekreślone, nowe dużo niższe.

Słowa zachęty w rodzaju „magiczny zakątek” lub „ostoja spokoju”, które niosły handel na pandemicznej zwyżce, gdy pozamykani w blokach miastowi ruszyli po ziemię w okolicy – już nie działają. Wyprzedaje się też pachnąca wciąż nowością, stylistycznie wypieszczona, stworzona za wysokie kredyty Babushka w centrum Białowieży. Turysta zniknął, pomoc rządu nie nadeszła i nie wiadomo, kiedy i w jakiej wysokości nadejdzie, a raty zostały.

Trzy plagi mają w dawnej strefie zamkniętej własne nazwy. Pandemia to syf. Zona to „kryzys uchodźczy” lub stan wojenny – zależnie od poglądów mówiącego. Inflacja to gwóźdź do trumny. Mur graniczny długi na 187 km, to „płot Kaczyńskiego”.

Turyści i mury

Rzadki okaz – zjawia się kiedyś po śniadaniu na rynku w Krynkach turysta i pyta w sklepie, którędy do muru. Tego nikt się nie spodziewał: żubry, puszcza, rowery, sztuka pogranicza, pierogi, pamiątka z drewna tak, ale żeby mur?

Polityka 10.2023 (3404) z dnia 28.02.2023; Społeczeństwo; s. 37
Oryginalny tytuł tekstu: "Ziemie obrzydzone"
Reklama