Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Schronisko pod psem

Nastolatki skatowały psa, w schroniskach betonowe cele. System ochrony zwierząt nie działa

Schronisko w Wojtyszkach. Psy większość życia spędzały tu w betonowych celach, były niedożywione i w fatalnym stanie psychicznym. Schronisko w Wojtyszkach. Psy większość życia spędzały tu w betonowych celach, były niedożywione i w fatalnym stanie psychicznym. materiały prasowe
Prawny system ochrony zwierząt w Polsce nie działa, co widać na przykładzie „schroniska” w Wojtyszkach czy historii bestialsko maltretowanego przez nastolatków psa, którego policja, urzędnicy gminy i Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej zostawili na pastwę losu.
Betonowa podłoga niemal we wszystkich apartamentach zalana wodnistą biegunką. Miski puste.Sylwia Markieta Betonowa podłoga niemal we wszystkich apartamentach zalana wodnistą biegunką. Miski puste.

Dwa zdarzenia niemal w tym samym czasie. W osławionym schronisku w Wojtyszkach kolejna interwencja prokuratury, a w gminie Szczuczyn na Podlasiu dwójka nastolatków katuje roczną, malutką suczkę. 17-latek dźga ją widłami i kopie, jego młodsza o dwa lata przyrodnia siostra z zapałem filmuje. Zdarzenie miało miejsce w niedzielę, film trafił do sieci w środę. Suczka należała do rodziny nastolatków i chociaż w domu byli rodzice i babcia, nikt z dorosłych przez cztery doby nie zainteresował się poważnie rannym zwierzęciem. Na bulwersujące nagranie zareagowali koledzy 15-latki, którzy zabrali jej telefon, przesłali film na swoje komórki i pokazali szkolnemu pedagogowi. Szkoła zawiadomiła policję. Ta poinformowała, że na miejscu pojawili się funkcjonariusze oraz lekarz weterynarii, który „zajął się zwierzęciem”. Tymczasem psu nikt nie pomógł.

Gdy Agata Geilke z Pegasusa już następnego dnia (w czwartek) zaczęła dociekać, z gminy odesłano ją na policję, która stwierdziła, że psu nie potrzeba żadnej pomocy, bo znajduje się pod opieką powiatowego inspektora weterynarii. W Inspekcji usłyszała, że owszem, psa widzieli, ma obrażenia, ale przecież nie będą go łapać. Złożyli do gminy wniosek o odebranie zwierzęcia, jednak nie w środę, bo już było po piętnastej, tylko dopiero w czwartek rano. Wezwany patrol policji odmówił zabezpieczenia zwierzęcia, bo pies „boi się ludzi i ucieka”. Nie wezwali ludzi ze schroniska, z którym gmina musi mieć podpisaną umowę. Roczną sunię oraz drugą suczkę znajdującą się na tej samej posesji uratowała wolontariuszka. Nie bez trudności, bo tym razem to właściciele zwierząt wezwali policję, która zabroniła kobiecie zabierać zwierzęta. Poczekała na ich odjazd i suczkę uratowała. Pegasus umieścił zwierzaki w klinice. Padi, skatowana psina, miała liczne obrzęki tkanek miękkich, krwiak na oku, rany kłute i szarpane, obrażenia wątroby i trzustki, uraz głowy, odmę płuc i obrzęk krtani.

Polityka 12.2023 (3406) z dnia 14.03.2023; Społeczeństwo; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Schronisko pod psem"
Reklama