Franciszkańska 3
Franciszkańska 3. Niezwykła historia krakowskiego domu kardynałów i jego lokatorów
Jest takie okno w Krakowie, które dobrze znają mieszkańcy i turyści z całego świata. To okno w budynku biskupów krakowskich przy ulicy Franciszkańskiej 3. Dziś zamurowane i przykryte mozaiką uwieczniającą widok papieża Jana Pawła II w geście pozdrawiającym wiernych. Kiedyś pojawiał się w nim żywy papież „z dalekiego kraju”, by na koniec kolejnego dnia kolejnej wizyty w ojczyźnie porozmawiać, pożartować, pośpiewać i pomodlić się z tłumami rodaków i pielgrzymów z różnych krajów. To były dni radości, emocji religijnych i patriotycznych ponad różnicami politycznymi i światopoglądowymi. Ten czas minął. U wielu widok tego okna i tego budynku budzi obecnie całkiem inne refleksje i emocje niż za pontyfikatu Karola Wojtyły. Nostalgia miesza się ze smutkiem, konfuzją, rozczarowaniem, niepokojem.
Taka jest też opowieść o lokatorach tego budynku i o nim samym. Przez wieki był miejscem wywołującym dobre emocje, symbolem zjednoczenia większości mieszkańców dawnej stolicy Polski wokół Kościoła. Za kardynała Franciszka Macharskiego w stanie wojennym działał w pałacu komitet pomocy dla internowanych i ich rodzin. Metropolita wychodził z pałacu w zwykłej sutannie na spacer po Plantach, ludzie go pozdrawiali.
Historia wysoka
Ten złoty czas skończył się wkrótce po śmierci papieża Wojtyły. W rocznicę jego śmierci pod pałacem nadal gromadzili się wierni na znak wdzięczności i pamięci. Ale zaczęli się pod nim gromadzić także uczestnicy obywatelskich protestów dotyczących wydarzeń związanych z Kościołem. Symbol jedności zaczął być znakiem podziału.
A przecież tak stać się nie musiało. Pałac dobrze zapisał się w trudnych momentach historii Kościoła. Tym większy jest kontrast z sytuacją obecną. Trzeba więc przypomnieć niektóre postaci i zdarzenia.