Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Z piątej ręki

Rzeczy z piątej ręki: ubrania, meble, dachy i podłogi. Ale na ochłapy też łatwo trafić

Szczególną popularność zyskały second handy typu vintage. Na fot.: sklep w Bydgoszczy. Szczególną popularność zyskały second handy typu vintage. Na fot.: sklep w Bydgoszczy. Łukasz Antczak / Agencja Wyborcza.pl
Używane jest nie tylko tańsze, ale, co może ważniejsze, bardziej ekologiczne i modne. Już nie tylko ubrania, elektronika czy meble. Ale też materiały budowlane – od podłóg po dachy z odzysku.
Rynek rzeczy używanych to nie tylko ubrania, ale też artykuły dziecięce, książki, elektronika czy meble.Chodimeafotime/Shutterstock Rynek rzeczy używanych to nie tylko ubrania, ale też artykuły dziecięce, książki, elektronika czy meble.

Osiem na dziesięć młodych osób (w wieku od 18 do 34 lat) wybiera rzeczy z drugiego obiegu, wynika z najnowszej edycji Barometru Providenta. Ale trend dotyczy całego społeczeństwa. Jeszcze kilkanaście lat temu używane kupowali najbiedniejsi. Dziś do mniej zamożnych dołączyła grupa osób świadomych ekologicznie lub tych, którzy chcą znaleźć coś wyjątkowego. Coraz więcej też jest osób, które zamiast wyrzucać niepotrzebne rzeczy sprzedają je lub oddają. W ubiegłym roku zrobiło tak aż 68,6 proc. Polaków, a prawie 18 proc. z nich robi to regularnie. I niemal tyle samo respondentów zdecydowało się na zakup używanych przedmiotów. To wzrost o 9,5 pkt proc. w porównaniu z poprzednią edycją badania.

Właściwie tak samo wygląda to dziś na całym świecie. W 2022 r. rynek odzieży z drugiej ręki wzrósł niemal o jedną trzecią w stosunku do poprzedniego roku, osiągając wynik 177 mld dol. globalnej sprzedaży – wynika z najnowszego raportu ThredUp. Jego autorzy prognozują, że branża second-hand podwoi swoją wartość do 2027 r.

Tańsze i bardziej eko

Ten lumpeksowy boom zawdzięczamy w dużej mierze inflacyjnej drożyźnie. Sondażownia Kantar zapytała Polaków, dlaczego kupują używane produkty, i dla 69 proc. to sposób na oszczędzanie, a dla 37 proc. szansa na to, żeby więcej pieniędzy przeznaczyć na konsumpcję. Jednak aż 46 proc. ankietowanych za powód podaje dbałość o środowisko i chęć ograniczenia odpadów.

– Nie mam ani jednej koleżanki, która nie kupowałaby w szmateksach – mówi Julka, studentka. – Bo jest taniej, lecz także dlatego, żeby nie napędzać tak tej produkcji. Julka wyraźnie widzi też różnicę między Warszawą a Wielkopolską, skąd pochodzi. Dla poznaniaków do niedawna noszenie ubrań ze szmateksów to był obciach.

Polityka 30.2023 (3423) z dnia 18.07.2023; Społeczeństwo; s. 31
Oryginalny tytuł tekstu: "Z piątej ręki"
Reklama