Czuj i czuwaj
Harcerstwo: dla jednych obciach, dla innych lekcja samodyscypliny. A młodzi są zieloni
Jedni i drudzy okopali się na swoich pozycjach i chętnie punktują „przeciwnika”. Jak internauta o nicku „Człowiek który był czołgiem”, usiłujący pokazać stereotypy o harcerzach i harcerstwie w krzywym zwierciadle. Napisał więc, że każdy harcerz pije na umór. Jak mówi, że nie pije, to pije po cichu. Harcerz nie umie sobie poradzić. Jak mu pęknie sznurówka w dziczy, nie znajdzie tysiąca sposobów zorganizowania nowej i na pewno nie ma zapasowej. Ich (harcerzy) zdolność percepcji nie przekracza poziomu wiewiórek, które pewnie żrą w tych swoich lasach. Nie potrafi sobie („harcerzyk”) złożyć nowego łóżka ze sklepu meblowego, a co dopiero wybudować go z bali. Harcerstwo to niepoważna zabawa (jak te ich mundurki), harcerze nie chodzą na imprezy, tylko grają w jakieś dziwne gry naruszające ich godność osobistą. Tych z ZHR chłoszczą różańcem (mohery), a ci z ZHP mają wytatuowanego Lenina na klacie (komuchy) – pisał „Człowiek który był czołgiem”.
Choć miała to być intelektualna prowokacja, oberwał już za sam tytuł („Harcerstwo to frajerstwo”), bo nie wszyscy zwolennicy harcerstwa znają się na „takich” żartach. Niezbyt przychylnie odebrali też tytułowe pytanie debaty w Pałacu Prezydenckim z czasów Bronisława Komorowskiego: „Czy harcerstwo jest dzisiaj potrzebne społeczeństwu i Państwu Polskiemu?”. Wiadomo przecież, że (zdaniem zwolenników) jest nie tylko potrzebne, ale też świetne. Tymczasem prof. Krystyna Szafraniec (nieżyjąca już socjolożka młodzieży i relacji międzypokoleniowych, do tego harcerka) mówiła wtedy, że harcerstwo „nie jest tą organizacją, którą młodzież kocha”, bo skupia tylko 1 proc. tej grupy, gdy organizacje sportowe 15 proc., czysto religijne 8 proc. Jak zauważyła, młodzi nie są temu winni: rozdarci między wzorcami rozpasanej konsumpcji i trudnościami w jej zaspokojeniu stali się indywidualistami, sami sobie wybierają wartości, a na harcerstwie oprzeć się nie mogą, „ponieważ wymaga poświęcenia i podporządkowania”.