Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Cyfrowe billboardy w pełnym świetle. Oni zarabiają, my płacimy zdrowiem

Reklama LED na targach Reklama LED na targach "Euroreklama" w Poznaniu Robert Neumann / Forum
Wyświetlacze cyfrowe stają się symbolem świetlanej przyszłości branży reklamowej. Ich silne, ledowe światło rzuca jednak równie mocny cień. Biznes próbuje przykryć nim społeczne koszty swojej zyskownej działalności.

Pan Jerzy przez dziewięć miesięcy żył z kolorową, wielkoformatową reklamą przysłaniającą mu okna. Na początku dziesiątego nie wytrzymał i wyciął w niej otwory. Rzecz działa się w 2007 r. w Warszawie, ale w takiej samej sytuacji jak pan Jerzy było w tamtym czasie kilkadziesiąt tysięcy osób. Ściany kamienic i bloków stały się gigantycznymi słupami reklamowymi. Pozornie opłacało się to wszystkim – wspólnoty mieszkaniowe zyskiwały dodatkowe fundusze na remonty, biznes dysponował zaś nośnikami, które mógł dobrze sprzedawać. Zwykle szyldy i billboardy nie przyciągały takiej uwagi. Może dlatego, że było ich tak dużo albo po prostu się opatrzyły.

Branża reklamowa nie może się rozwijać, gdy nie walczy o przyciągnięcie wzroku i uwagi potencjalnych konsumentów. Sprawy poszły jednak za daleko. Pierwsze głosy protestów brzmiały nieśmiało – zwracano uwagę na estetykę, podnoszono problemy zdrowotne wywołane zaburzeniem rytmu dnia i nocy oraz ograniczeniem dostępu do światła słonecznego. W końcu z siłą narastającej kuli śniegowej sprzeciw zaowocował nie tylko zmianami w prawie, ale też silnym oburzeniem. Po części spadło ono na branżę, po części na reklamodawców promujących swoje produkty na tego typu nośnikach.

Stosowanie wielkoformatowych reklam w Polsce nie zostało jednak ograniczone tylko z obawy przed wstydem i sankcjami. Wystarczy powiedzieć, że z możliwości prawnego ograniczenia wielkości reklam w przestrzeni publicznej skorzystało do tej pory niewiele ponad 70 gmin. Nie wszystkie zresztą skutecznie (jak Gdynia czy Warszawa). Branża z pewnością przełknęłaby głosy protestów i dalej świetnie by na tym zarabiała, ale nie było takiej potrzeby. Na horyzoncie pojawił się bowiem nowy, świeży nośnik, który jeszcze nie zdążył wywołać gniewu, a obiecywał znacznie lepsze zyski.

Reklama