Wierne niepokorne
Kobiety odchodzą z Kościoła: ten rozwód za chwilę będzie faktem. „Złość nie mija”
W Polsce to kobiety są bardziej zaangażowane w sprawy wiary i praktyk religijnych – takie wnioski od lat płyną z badań. To one „robią frekwencję” w kościelnych ławkach. „Wystarczy rozejrzeć się po kościele w czasie niedzielnej mszy św. albo np. nabożeństwa różańcowego. Przeważają kobiety. W grupach parafialnych i modlitewnych, ruchach i stowarzyszeniach katolickich – także głównie kobiety. Wśród katechetów – także większość kobiet. Podobnie jest w gronie świeckich studentów teologii” – pisze Wiesława Dąbrowska-Macura na portalu wiara.pl. Hierarchia to dostrzega. Abp. Stanisław Gądecki już w 2008 r. apelował: „Czas na Kościół mężczyzn. (…) Potrzebujemy mężczyzn śmiałych, szukających wielkości, musimy zrobić to, co Chrystus: obiecać im cierpienie, ciężkie próby i trud”. Remedium miały być ruchy religijno-paramilitarne, ale to wciąż kościelny margines.
Jak mówił w wywiadzie „Kościół żeńsko-katolicki” ks. prof. Andrzej Draguła, w Polsce i krajach śródziemnomorskich katolicyzm jest bardzo kobiecy. A być może chrześcijaństwo w ogóle jest religią, która kulturowo bardziej odpowiada kobietom niż mężczyznom. Judaizm i islam są w pewnym sensie męskie. Te religie zobowiązują do modlitwy mężczyzn, a kobiecie pozostawiają religijność domową: ważną, ale inną. W katolicyzmie religijność rytualna jest realizowana w większości przez kobiety.
Bunt i złość
Bez wątpienia sprzyja temu silny kult maryjny. Stereotypowo kobieca jest kościelna estetyka, pełna złoceń, kwiatków i koronek. Stereotypowo kobiece – zajęcia, których Kościół oczekuje od świeckich: opieka nad biednymi, chorymi i troska o codzienne funkcjonowanie parafii: sprzątanie, dbałość o wygląd kościelnych wnętrz.