Stłumiony głos
PiS karze Polonię za brak poparcia. W Nowym Jorku organizuje się sama. Jak zagłosuje?
JOANNA CIEŚLA: – W mediach społecznościowych napisała pani tak: „Drodzy Przyjaciele i Znajomi, Mili Państwo, ktokolwiek chciałby wziąć udział w pracy przy polskich wyborach parlamentarnych w Nowym Jorku, proszę o wiadomość prywatną. Czeka nas bardzo ciężkie zadanie i dużo pracy”. Jak odzew?
IZABELA J. BARRY: – Od razu potwierdziły zaangażowanie osoby, które zapowiadały je już 4 czerwca, w czasie demonstracji, którą zwołaliśmy przed polskim konsulatem w Nowym Jorku.
My, czyli kto?
Środowisko wspierające polską demokratyczną opozycję. Od 2016 r. urządzamy odpowiedniki marszów i demonstracji organizowanych w Warszawie. Początkowo robiliśmy to pod szyldem Komitetu Obrony Demokracji, dziś nazywamy się Obywatelski NYC. Był Czarny Protest, gromadziliśmy się w trakcie „spacerów” w obronie sądownictwa. Ale nie tylko. W pewnym momencie zorganizowałam, oparty na XIX-wiecznej idei kształcenia, Greenpoincki Uniwersytet Latający, oferujący otwarte wykłady na tematy historyczne i społeczne. Nie jesteśmy odosobnieni w działaniach, które mają Polonię przygotować do wyborów. Podobne grupy działają w Chicago i w Waszyngtonie, formują się na zachodzie USA. A na szerszą skalę – w 35 krajach na pięciu kontynentach – działamy jako nieformalny Sztab KO Zagranica.
Ile was jest?
W tej chwili ponad tysiąc osób. Oprócz takich ośrodków, jak USA, Kanada, Wielka Brytania czy Niemcy, jesteśmy też np. w Kenii czy RPA. Zebrał nas przed wyborami prezydenckimi Krzysztof Lisek, były poseł i europoseł, obecnie dyrektor International Republican Institute w Mołdawii. To jego energia i wiarygodność skleiły nas w grupę, która od 2019 r. działa na rzecz obrony demokracji. Jesteśmy w codziennym kontakcie, spotykamy się regularnie na Zoomie.