Troski po Ruskich
30 lat temu rosyjska armia poszła sobie z Polski. Co nam po niej zostało?
Była godz. 5.30 w sobotę 18 września 1993 r., gdy z warszawskiego Dworca Wschodniego do Moskwy wyjechał pociąg z 24 oficerami, w tym pięcioma generałami. Zostali uznani za ostatnich rosyjskich mundurowych w Polsce (choć zostało jeszcze ok. 30 żołnierzy misji nadzorującej tranzyt wojsk rosyjskich z Niemiec). Przed nimi wróciło do domu ok. 56 tys. sołdatów. Operacja zaczęła się w 1989 r., po częściowo wolnych wyborach i powołaniu pierwszego niekomunistycznego premiera, ale za początek oficjalnego wycofywania uznany został 9 kwietnia 1991 r., kiedy z garnizonu Borne Sulinowo wyjechał eszelon transportujący w kilkudziesięciu wagonach jednostkę rakietową. Żegnano ich bez fanfar, choć np. na bocznicę w Nietoperku (woj. lubuskie) kobiety przyniosły kwiaty, mężczyźni butelczyny za pazuchą, a w Legnicy był festyn z estradą, rusztem i popisami komandosów. 17 września 1993 r. prezydent Lech Wałęsa przyjął od gen. Leonida Kowalowa meldunek o zakończeniu wycofywania wojsk rosyjskich i ogłosił, że Polska jest gotowa wstąpić do NATO.
Po Armii Rosyjskiej (wcześniej Radzieckiej, jeszcze wcześniej Czerwonej) pozostały nieruchomości. Najwięcej na tzw. Ziemiach Odzyskanych, które traktowała jak swoje (zwłaszcza w pierwszych latach po wojnie) i gdzie stacjonowała większość jej garnizonów (także z powodów strategicznych). Ogółem użytkowała 70,5 tys. ha terenów, w tym m.in.: 563 ha gruntów ornych, 5 tys. ha łąk i pastwisk, 35 tys. ha lasów, 63 ha stawów i jezior. Lotniska i poligony zajmowały 58 tys. ha. W latach 1990–93 władze polskie przejęły 7854 obiekty wojskowe. Jedne, poniemieckie, czerwonoarmiści zajęli w 1945 r. (było ich 3807, w tym ok. 1,2 tys. budynków mieszkalnych), inne sami wybudowali (4407 obiektów, w tym 240 mieszkalnych). Wielu z nich Polacy do tamtej pory nie mogli nawet zobaczyć.