Co się mówi po wyborach w pokoju nauczycielskim. „Odsunęliśmy PiS od władzy, hurra!”
W poniedziałek rano w pokoju nauczycielskim bardzo ostrożnie cieszyliśmy się ze zwycięstwa opozycji. Ostrożnie, gdyż w gronie pracowników są zwolennicy PiS. Od czasu strajku dokładnie wiemy, kto popiera pisowski rząd, a kto nie. Nie chcemy sprawić przykrości koleżankom i kolegom, których cenimy i lubimy, dlatego wyrażamy swą radość umiarkowanie. Dla nich to smutny dzień, trzeba to uszanować. Przede wszystkim pilnujemy się, aby nie używać wulgaryzmów, a bez tego trudno Polakowi wyrazić, jak bardzo jest szczęśliwy.
Odsunęliśmy PiS od władzy, hurra
Mniej skrępowania było w sklepie spożywczym obok szkoły. Okoliczni mieszkańcy, niektórzy o wyglądzie meneli, kupowali tam alkohol i krzyczeli sobie prosto w twarz: „Wyjeb…liśmy PiS, hurra!”. Ponieważ nie dołączyłem do tych okrzyków (w sklepie byli też uczniowie), sprzedawczyni zapytała, czy brałem udział w wyborach. Nie kupuję alkoholu, nie krzyczę z radości, nie cieszę się, muszę wyglądać na bardzo podejrzaną osobę. Może wcale nie głosowałem? Jakiś uczeń powiedział: „dzień dobry, panie profesorze”. Dzięki temu ludzie w sklepie pojęli, że zapewne chciałbym dołączyć do tych okrzyków radości, ale nie mogę. Jestem nauczycielem. Wódki pod sklepem też z wami nie wypiję, choć może powinienem. Dzień jest przecież wyjątkowy.
W pokoju nauczycielskim rozmawialiśmy o tym, że poniedziałek po wyborach powinien być dniem wolnym od pracy. Zamiast przychodzić do szkoły, powinniśmy iść do sklepu spożywczego i spróbować pobratać się z ludźmi, którzy spontanicznie