Lasy Państwowe. Jak zagarnęły jedną czwartą Polski i co z tym zrobić
Jak to możliwe, że jedna czwarta naszego kraju znalazła się w kolonialnej zależności? Przychodzi na myśl niesławna korporacja o nazwie Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska, która w XVII w. militarnie zawładnęła Indiami, wtedy jednym z najbogatszych rejonów świata. Po prawie 300 latach pozostawiła ów obszar wyeksploatowany do cna, w nędzy. Podobne zubożenie może spotkać wycinane coraz szybciej polskie lasy.
Społeczeństwu pozostaje widok zrębów, młodych nasadzeń, zagajników i drągowin posadzonych w rządek. Te lasy z dużymi drzewami ujęte są w złowieszczym Planie Urządzenia Lasu (PUL) i ich los na razie jest przesądzony. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C-432/21 w marcu 2023 r. orzekł, że polskie przepisy wykluczające możliwość zaskarżania PUL przed sądem naruszają prawo UE. Ustępujący właśnie rząd otwarcie zapowiedział ignorowanie (sic!) wyroku tego najważniejszego sądu w UE. Leśnicy twierdzą, że PUL jest wewnętrznym dokumentem LP i nie podlega jurysdykcji sądów administracyjnych.
Czyżby lasy w Polsce były zastrzeżoną własnością ludzi w zielonych mundurach?
Spróbujmy opisać ten fatalny fenomen, w którym jedna czwarta naszego kraju stała się kolonią kompanii PGL LP (Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe). Przyjrzyjmy się bliżej i od nieoczywistej strony zjawisku, jakim jest korporacja leśników.
Czyje są polskie lasy
Skarb państwa został utworzony po to, żeby jakoś ulokować majątek nieprywatny w systemie prawa cywilnego.