Tlen dla szkół
„Rok przypłaciłam zapaścią psychiczną. Koniec pogardy”. Co jeszcze słychać w pokojach nauczycielskich?
JOANNA CIEŚLA: – Cieszy się pani czy trochę boi?
ANNA SCHMIDT-FIC: – Cieszę się. To taka narastająca radość, bo w dniu wyborów nie docierało do mnie, że PiS traci władzę. Obawiałam się, że może sięgnąć po jakieś „miękkie rozwiązania siłowe”. Dopiero w ostatnich kilkunastu dniach zaczęłam czuć się bezpiecznie.
Pani koleżanki i koledzy byli mniej powściągliwi, cieszyli się z nadchodzącej zmiany najbardziej malowniczo ze wszystkich grup zawodowych. 16 października widziałam nauczycielki obściskujące zaprzyjaźnionych rodziców, media donosiły o tańcach w pokojach nauczycielskich, a współprowadzona przez panią społeczność internetowa Protest z Wykrzyknikiem ruszyła z lawiną memów mniej lub bardziej czule żegnających Przemysława Czarnka. To więcej mówi o środowisku czy o szefie resortu edukacji i nauki?
Zdecydowanie o Przemysławie Czarnku. Te reakcje były wyrazem radości i ulgi, że odchodzi w niebyt osoba, której niemal każda decyzja i każde słowo przesycone było pogardą wobec nauczycieli. Jeśli z przestrzeni osoby mobbingowanej znikają ci, którzy upokarzają, kłamią i manipulują, to odzyskuje ona oddech. I to się właśnie stało, na skalę masową. A obietnica podwyżki złożona przez koalicję partii demokratycznych jest jak dodatkowe zasilenie tlenem. Nie chodzi już o dokładne kwoty – bo nawet obiecane 30 proc. nie sprawi, że wynagrodzenia nauczycieli osiągną poziom ostatecznie satysfakcjonujący. Chodzi o dostrzeżenie sytuacji i wysłuchanie potrzeby, którą przez lata jednocześnie manipulowano i ostentacyjnie ignorowano.
Nauczyciele są silniejsi czy słabsi po ośmiu latach rządów PiS?
Są w bardzo słabej kondycji psychofizycznej, właśnie tak jak po latach mobbingu i pracy ponad siły.