Czarna seria
Szokująca czarna seria polskiej policji. „Szeryfowie. Nie mają pojęcia o pracy kryminalnych”
Komendant rezygnację złożył niecały tydzień po tragicznej śmierci dwóch funkcjonariuszy zamordowanych we Wrocławiu. I równie tragicznej śmierci 14-letniej dziewczynki, której zaginięcie ojciec zgłosił na komisariacie w Andrychowie.
Szef wszystkich polskich policjantów pożegnał się ze stanowiskiem w czwartek 7 grudnia. O tym, że zamierza odejść, wiadomo było nieoficjalnie już tydzień po ostatnich wyborach parlamentarnych. 23 października Szymczyk zwołał niejawne spotkanie w Komendzie Głównej Policji, na które przyjechali komendanci wojewódzcy z całego kraju. Zapowiedział swoje odejście na emeryturę i zaproponował podwładnym, że mogą skorzystać z tego samego rozwiązania. Komendanci wojewódzcy, ich zastępcy i inni funkcyjni funkcjonariusze mieli dostać wyższe dodatki do pensji zasadniczej, a to oznacza wyższe emerytury. Na 17 komendantów chęć pójścia w ślady generała zgłosiło 15. Na kilka dni przed oficjalnym pożegnaniem Szymczyka polską policją, a przede wszystkim polskim społeczeństwem, wstrząsnęło kilka wydarzeń, które każą postawić pytania o kondycję tej służby.
Strzały z przyłożenia
Maksymilian F., poszukiwany do odbycia półrocznej kary więzienia za drobne oszustwa. Zameldowany na osiedlu Nowy Dwór we Wrocławiu. Zatrzymany 1 grudnia ok. godz. 18.40 na ulicy Wrocławskiej w Kiełczowie, jednym z osiedli przyległych do stolicy Dolnego Śląska. Policjanci, którzy dokonali tego zatrzymania, to st. asp. Łukasz K. i mł. asp. Michał K. Obaj z komisariatu Wrocław Fabryczna przy ul. Połbina. Zgodnie z procedurą przewieźli F. do swojej macierzystej jednostki. Do mediów trafiło zdjęcie, na którym mężczyzna stoi na korytarzu oparty o ścianę. Jest ubrany w lekko rozchyloną zimową kurtkę.
Z komisariatu F. miał zostać przewieziony do wybudowanej kilka lat temu dla Wrocławia Krzyki nowej komendy przy ul.