Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Metry za litry

Metry za litry. Wyłudzali mieszkania, potem truli właścicieli. Proces szajki właśnie rusza

Informacje o zatrzymaniu „gangu trucicieli” przyniosły lawinę podobnych spraw i zawiadomień z całej Polski dotyczących kolejnych nieruchomości. Informacje o zatrzymaniu „gangu trucicieli” przyniosły lawinę podobnych spraw i zawiadomień z całej Polski dotyczących kolejnych nieruchomości. Marcin Bondarowicz
Przestępcy, żeby przejąć cudzą nieruchomość, sięgają po różne oszustwa. Niektórzy posunęli się dalej – zabijali właścicieli. Co więcej, zrobili z tego dobrze prosperujący interes.
Patent z zakażoną wódką zwykle się sprawdzał, bo skutecznie usuwał właściciela nieruchomości.Bartek Kiełbowicz Patent z zakażoną wódką zwykle się sprawdzał, bo skutecznie usuwał właściciela nieruchomości.

Najpierw polują, tropią, szukają. Po podwórkach, melinach, pod osiedlowymi sklepami, patrzą po brudnych oknach. Szukają uzależnionych od alkoholu, słabych, chorych, z ułomnościami psychicznymi, samotnych. Najważniejsze – z mieszkaniem, które można im zabrać i z zyskiem sprzedać. Jak się da, na zabrany ofiarom dowód wziąć jeszcze kredyt. A oszukanych otruć, żeby nie było świadków przestępstwa. To wydaje się nieprawdopodobne, ale takie szajki działają od lat, z podziałem na role – ktoś wyszukuje ofiary, ktoś nad nimi pracuje, żeby zdobyć od nich pełnomocnictwo do sprzedaży ich nieruchomości, aż do „wyjścia”, jak nazywają moment, kiedy właściciel zwalnia mieszkanie. Lub zejścia. A wtedy pod blok podjeżdża kontener, gdzie trafiają wszystkie rzeczy byłego już właściciela. Potem tylko szybkie odświeżenie, malowanie i sprzedaż na wtórnym rynku. Z tej transakcji były już właściciel nie zobaczy grosza. Złoty interes.

Właśnie przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga ruszył proces tzw. gangu trucicieli.

Nie próbuj tego pić

Nie dowiedzielibyśmy się o tym zapewne do dziś, gdyby nie jedno zdanie rzucone przez kobietę, która przyszła do prokuratury złożyć zeznania w zupełnie innej sprawie. Podczas przesłuchania powiedziała, że znajomy jej wyznał, że zabijani są właściciele mieszkań przejmowanych przez grupę przestępczą.

Tym znajomym okazał się Robert S. – człowiek wykształcony, prawnik. Przyprowadzony do prokuratury wyznał wszystko, bo nie chce brać udziału w zabójstwach. Mówił o przejmowaniu konkretnych mieszkań, sypał adresami, nazwiskami ofiar. To były wielogodzinne zeznania. Wskazał kolejne adresy, gdzie wozili truciznę w plastikowych półtoralitrowych butelkach. Z jego zeznań wynikało, że to trwa od lat, miejscem działania grupy jest teren całej Polski, a w działania zaangażowani są również adwokaci i notariusze.

Polityka 15.2024 (3459) z dnia 02.04.2024; Społeczeństwo; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Metry za litry"
Reklama