Wobec przetaczającej się przez świat antysemickiej nawałnicy Żydzi wszędzie zadają sobie pytanie, czy jest jeszcze takie miejsce, gdzie mogą czuć się bezpiecznie. Protestujący na amerykańskich (i nie tylko) kampusach studenci wznoszą okrzyki na cześć Hamasu, a pośród nienawistnych zawołań pod adresem Izraela i Izraelczyków powtarza się i to: „Wracajcie do Polski!”.
Owszem, kilka, a może nawet kilkanaście procent izraelskich Żydów to potomkowie Żydów polskich. Wymarzona przez dżihadystów nowa Zagłada Żydów, ukryta w haśle „Wolna Palestyna od rzeki do morza”, w wersji na użytek tzw. pożytecznych idiotów przybiera postać mglistego planu deportacji. Dokądkolwiek. Najlepiej do diabła. Na pewno jednakże nie do Polski, gdzie za wywieszenie napisu „Tęsknię za tobą, Żydzie!” dostaje się mandat. A przecież był taki dobry plan przed wojną: Żydzi na Madagaskar! I komu to przeszkadzało? Malgaszom?
Atak na Synagogę Nożyków w Warszawie
Przypomnijmy, co się stało: w nocy z wtorku na środę miał miejsce zamach na Synagogę Nożyków w Warszawie, polegający na usiłowaniu podpalenia świątyni za pomocą tzw. koktajlu Mołotowa, czyli butelki z benzyną. Sprawcy nie udało się wzniecić pożaru, gdyż butelka rozbiła się na tyle daleko od okna, że ogień nie wniknął do środka.
Incydent wywołał bardzo jednoznaczne potępienie ze strony polskich władz, ale także, co ciekawe, ambasadora USA, który podkreślił, że wypowiada się w imieniu prezydenta Joe Bidena. Tym samym przynajmniej to jedno udało się osiągnąć sprawcy zamachu – jego osoba została na forum publicznym, przez najbardziej oficjalne czynniki, zestawiona z osobą prezydenta USA.