Społeczeństwo

Jem, choć nic nie jem

Zaburzenia odżywiania

Eaters Collective / Unsplash
Pułapki diety: po anoreksji i bulimii - ortoreksja; jak to się lęgnie w głowie?

Porzucasz najpierw fast foody, później rezygnujesz z mięsa, cukru, tłuszczu. Lista niepożądanych produktów powiększa się. W zwykłych sklepach nie znajdujesz już dla siebie nic odpowiedniego. W mięsie i nabiale są przecież antybiotyki, w wędlinach – trujące środki konserwujące (azotyny i azotany), warzywa i owoce nafaszerowane są groźnymi pestycydami. Zdrowiu szkodzą też sztuczne barwniki. Zaopatrujesz się w sklepach ze zdrową żywnością i uprawiasz ogródek, bo tylko tak zyskujesz gwarancję biologicznie czystej żywności. Zgodnie z zaleceniami każdy kęs przeżuwasz starannie, powoli, przeważnie w samotności. Tak może zaczynać się ORTOREKSJA (orthorexia nervosa, od greckiego orto – prawidłowy, dobry i oreksis – pożądanie, apetyt), choroba polegająca na obsesyjnej dbałości o zdrowe odżywianie.

Wiek XX coraz częściej bywa nazywany epoką jedzenia. Gwałtowny rozwój przemysłu spożywczego i związanej z nim reklamy żywności nie wszystkim służy. Wiele osób nie potrafi się odnaleźć w tym natłoku informacji żywieniowej. Reklamy są coraz bardziej wyrafinowane, bardzo często posiłkują się psychologią, wykorzystując słabe strony natury człowieka. Zwłaszcza kobiety żyją w ciągłym stresie, usiłując sprostać lansowanemu stylowi życia: ulegają kultowi ciała i walczą o utrzymanie szczupłej sylwetki za wszelką cenę. Katują się dietami, chodzą na fitness, biegają do salonów piękności. A wszystko po to, by być idealną, czyli nosić rozmiar 34. Coraz częściej również mężczyźni wpadają w pułapkę kultu ciała i zdrowia.

Dieta koszmar

Jako pierwszy terminu ortoreksja użył Steven Bratman. Ten lekarz medycyny w dzieciństwie chorował na alergię. Jej leczenie wykluczało z jego diety pszenne pieczywo i produkty mleczne. Z upływem lat obawa przed jedzeniem, które mogłoby mu zaszkodzić, zaczynała przybierać kształty obsesji. Jedynym sensem jego życia stała się zdrowa dieta. Po kilka godzin dziennie skrupulatnie przygotowywał sobie posiłki, zaczytywał się w nowoczesnych dietach, śledził trendy żywieniowe. Po pewnym czasie na stole Stevena pojawiała się tylko żywność ekologiczna. Każdy jej kąsek przeżuwał po 50 razy. Tak bardzo koncentrował się na diecie, że zaczął unikać przyjaciół, przestał gościć na wspólnych obiadach i kolacjach. Zorientował się, że dzieje się z nim coś złego dopiero, gdy ukończył medycynę i zajął się praktyką prywatną. W gabinecie poznał pacjentów, którzy tak rygorystycznie przestrzegali diety, że niekiedy było to wręcz przyczyną choroby. Bratman zauważył, że obsesje tych ludzi są identyczne z jego problemem.

Ortoreksja obok anoreksji i bulimii zaliczana jest do zaburzeń odżywiania mających podłoże psychiczne (anoreksja, łac. anorexia nervosa, to jadłowstręt psychiczny, choroba cywilizacyjna polegająca na utracie wagi wywołanej zaburzeniami w postrzeganiu własnego ciała; bulimia, łac. bulimia nervosa, to żarłoczność psychiczna, chorobliwe objadanie się). Ortorektycy zwracają wręcz chorobliwie uwagę na jakość jedzenia, a nie na ilość, jak to czynią anorektycy czy bulimicy.

Do anoreksji i bulimii prowadzi ciągłe przekonanie o niedoskonałości własnej sylwetki (wagi). Niebezpieczeństwo kryje się w tym, że anorektyczka nie zauważa, jak rozpędza spiralę zażywania coraz to nowych środków przeczyszczających, a jej sposób odżywiania to nie jest już dieta, tylko głodówka zagrażająca życiu. I wciąż dla siebie jest zbyt otyła. Przy bulimii objadanie się, a następnie prowokowanie wymiotów może prowadzić do poważnych powikłań zdrowotnych, a nawet – tak jak przy wszystkich tego typu zaburzeniach – do śmierci. Dieta, która ma służyć zdrowiu, staje się koszmarem.

Ortoreksja jest chorobą społeczeństw bogatych. W epoce kultu szczupłej sylwetki i zdrowego trybu życia coraz częściej do chorobliwych przyzwyczajeń przyznają się politycy i gwiazdy estrady. Julia Roberts udając się na lunch do restauracji zabiera z sobą mleko sojowe, Gwyneth Paltrow nie rozstaje się z kucharzem, który przygotowuje jej posiłki makrobiotyczne. Istnieje więc niebezpieczeństwo, że wraz z modą na diety i zdrowy styl życia ortorektyków będzie przybywać.

Egocentryczni perfekcjoniści

Problem zaczyna się wtedy, gdy ludzie w niezdrowy sposób trzymają się jedynej, ich zdaniem, dobrej diety. Decyzja o tym, co zjedzą, przestaje być ich wyborem. Podejmują ją pod wewnętrznym przymusem wywołanym przesadną troską o własne zdrowie. Ortoreksja to choroba o podłożu nerwicowym. Najczęściej zapadają na nią ludzie o osobowości anankastycznej (obsesyjno-kompulsywnej): bardzo skoncentrowane na sobie i dążące do perfekcji. Ich cechą charakterystyczną jest bardzo wysoki poziom aspiracji, niezależny od realnych możliwości, oraz wysoki poziom tłumionej agresji. Koncentracja na sobie, czy trafniej – egocentryzm, w tym przypadku nie polega na postrzeganiu siebie jako centrum świata w pełni akceptowalnego. W egocentryzmie nerwicowym pojawia się wyraźna pretensja w stosunku do otoczenia: nikt mnie nie rozumie!, połączona z myśleniem: to ja mam jedyną słuszną receptę na zdrowie. Skupienie na sobie przejawia się także w nierealistycznych oczekiwaniach co do stosowanej diety.

Towarzyszy temu magiczne myślenie, które w ortoreksji wiąże się z przeświadczeniem, że trzymanie się jasno określonych zasad diety broni osobę przed niebezpieczeństwem: chorobami i śmiercią. Zdrowe i czyste ekologicznie produkty mają zapewnić ortorektykom nieskazitelne zdrowie, a nawet powstrzymać procesy starzenia się organizmu. Gdy zjedzą coś z zakazanej listy, pojawia się silne uczucie lęku i dręczą ich wyrzuty sumienia. Złamanie narzuconego sobie reżimu zostaje ukarane. Karą jest zwykle jeszcze większy reżim, który chory sobie narzuca. Lęk przed konsekwencjami złamania czy niedopełnienia wszystkich zasad diety skutkuje perfekcjonizmem, w tym przypadku – dążeniem do realizowania nierealistycznych, skrajnie wysokich wymagań wobec siebie, co w przypadku niepowodzenia może prowadzić do obniżenia poczucia własnej wartości.

Ortorektycy większość dnia spędzają na przeglądaniu tabel z wartościami odżywczymi, rozmyślaniu o jedzeniu, planowaniu posiłków, zakupów i samym jedzeniu (smak potraw przestaje być ważny). Muszą dopilnować wszystkiego sami (tylko wtedy mają pewność i gwarancję tego, co naprawdę jedzą), począwszy od listy zakupów, sprawdzenia w sklepie wybranych produktów (często zakupy wiążą się z daleką podróżą na drugi koniec miasta), po skrupulatne przyrządzanie i spożywanie posiłku. W związku z tym nie starcza im czasu na relaks – życie jest dla nich wypełnianiem zasad „zdrowej diety”. Stale martwią się, czy aby to, co robią (a zawsze dają z siebie wszystko), jest wystarczające. Sparaliżowani strachem o swoje zdrowie, ograniczają się do 5–6 produktów, które wydają im się bezpieczne.

Perfekcjonizm i obsesyjne myślenie o jadłospisie daje ortorektykom poczucie, że robią coś ważnego. Do swoich metod często próbują przekonać otoczenie. Spotykając się z niezrozumieniem, zrywają kontakty z rodziną i znajomymi. Unikają restauracji, wyjazdów, chyba że mogą zabrać ze sobą własne pożywienie.

W końcu dieta zaczyna przynosić więcej szkód niż korzyści. Organizm bywa pozbawiony wielu ważnych witamin i mikroelementów. Stan fizyczny i psychiczny pogarsza się. Zaczyna się od bólów i zawrotów głowy, kłopotów z pamięcią i koncentracją. Do nich dołączają nudności, bóle brzucha, osłabienie. U kobiet ustaje miesiączka, organizm nie wytwarza bowiem wystarczającej ilości estrogenów. Brak dostatecznej ilości żelaza i cynku może spowodować anemię i spadek odporności. Pojawiają się dolegliwości jelit, osteoporoza, nadciśnienie. Ortoreksja, tak jak anoreksja czy bulimia, również może doprowadzić do śmierci.

Lekarze nie mają jeszcze zbyt wielu pacjentów ortorektyków, gdyż fanatycy zdrowej diety są głęboko przekonani, że jako jedyni potrafią się prawidłowo odżywiać i jako jedni z nielicznych wiedzą, jak dbać o swoje zdrowie w jedynie słuszny sposób, więc nie muszą zasięgać porad lekarza. Przychodzą po pomoc dopiero wtedy, gdy zaczynają dokuczać im konkretne dolegliwości fizyczne. Wstępem do leczenia jest uzupełnienie braków witamin i mikroelementów. To jednak nie wystarczy – skoro ortoreksja to „choroba duszy”, niezbędna jest psychoterapia. Najskuteczniejszą jej formą (także w przypadku anoreksji i bulimii) jest terapia behawioralno-poznawcza, zmierzająca do korekty nawyków żywieniowych, korekty utrwalonych przekonań związanych z cechami osobowości oraz korekty nieprawidłowości w systemie rodzinnym. Terapia ta może być stosowana indywidualnie i grupowo. Na kolejnych etapach leczenia można włączyć do pracy rodzinę.

Pomyśl o motywach

Celem zalecanych obecnie diet, oprócz utraty zbędnych kilogramów, jest wzbogacenie organizmu w niezbędne witaminy i minerały. Dlatego nie każda dieta służy każdemu. W różnym wieku organizm ludzki potrzebuje innych elementów. Przypadkowe diety mogą bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Szczególną ostrożność należy zachować stosując wszelkiego rodzaju środki przeczyszczające, usprawniające przemianę materii i wspomagające dietę. Nawet zioła, powszechnie dostępne w aptekach, mogą stać się zagrożeniem dla zdrowia. Korzystanie z ich dobrodziejstwa powinno odbywać się wyłącznie pod kontrolą lekarza.

Jeśli chcemy coś zrobić dla siebie, to ważna jest cierpliwość. Dieta zwykle nie przynosi rezultatów w tydzień. W pierwszym etapie odchudzania tracimy wodę w organizmie i spadek wagi jest dość spektakularny. Jednak później następuje okres przestoju (dla większości zbyt długi), w którym nie widać zmian, co nie oznacza, że dieta jest nieskuteczna – wciąż chudniemy. Trzeba ten moment przeczekać.

I niesłychanie ważny element: motywacja. Zanim przystąpimy do odchudzania, warto zastanowić się, dlaczego chcemy to zrobić. Czy kierujemy się modą, chcemy zdobyć akceptację koleżanek, czy może rzeczywiście dokucza nam kilka kilogramów? Jeśli są to dwa pierwsze powody, to efekty nigdy nas nie zadowolą, ponieważ cel (ideał), do którego dążymy, nie jest nasz. Jesteśmy kierowani zewnętrznie, narzuca nam się, jak powinniśmy wyglądać, a prawdopodobnie nigdy tego nie osiągniemy, stosując nawet najbardziej drakońskie sposoby. Efektem, którego możemy się wtedy spodziewać jest – w najlepszym przypadku – frustracja.

Agnieszka Paczkowska


CZY GROZI CI ORTOREKSJA?

  • Czy planowanie posiłków i zakupy zajmują ci więcej niż 3 godziny dziennie?
  • Czy już dziś rozmyślasz, co będziesz jadł/a jutro?
  • Czy kupiłaś/eś w tym roku co najmniej kilka książek o dietach?
  • Czy codziennie analizujesz, ile zwykle pochłonęłaś/ąłeś -kalorii?
  • Czy zwykle robisz zakupy w sklepach ekologicznych?
  • Czy zdarza ci się unikać jakiejś imprezy z powodu niezdrowego menu?
  • Czy czujesz się winna/y, gdy zjesz coś niezdrowego?
  • Czy lubisz jeść samotnie?
  • Czy jesteś kontrolującą/ym wszystko perfekcjonistką/tą?
  • Czy odkąd stosujesz zasady zdrowej diety, Twoja samoocena wzrosła?
  • Czy żal Ci ludzi, którzy wciąż jedzą niezdrowo?
  • Czy hodujesz zioła w doniczce lub, chcąc mieć zdrowe warzywa, uprawiasz swój przydomowy ogródek?
  • Czy masz wrażenie, że od chwili, gdy zaczęłaś/ąłeś stosować zdrową dietę, jakość Twojego życia się popra-wiła?

Jeśli odpowiedziałaś/łeś „tak" na większość pytań, skonsultuj się z psychologiem.

 

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną