Mieć dziecko i znieść dziecko
Mieć dziecko i znieść dziecko. Polki coraz rzadziej chcą być matkami. Co się dzieje?
Prokreacyjna niemrawość naszego społeczeństwa jest problemem ekonomicznym, socjalnym i politycznym. Ale nasuwa się tu refleksja głębsza, egzystencjalna: dlaczego tak wiele współczesnych Polek, ale też obywatelek najbardziej zaawansowanej cywilizacyjnie części świata, odmawia sobie wyjątkowego doświadczenia życiowego, cokolwiek powiedzieć – biologicznego cudu, jakim jest rośnięcie w kobiecym ciele człowieka, który przez kilka lat obdarzać ją będzie bezwarunkową miłością, a następnie co najmniej wdzięcznością?
Dlaczego żyjące stosunkowo zdrowo i dostatnio przedstawicielki Homo sapiens coraz liczniej odmawiają udziału w sztafecie właściwej całemu ożywionemu światu – przekazywaniu życia kolejnemu pokoleniu?
Nie sposób, by dane te do kogokolwiek jeszcze nie dotarły: w naszym kraju rodzi się bardzo mało dzieci, znacznie mniej, niż w tym samym czasie umiera seniorów. Od sześciu lat z roku na rok ta dysproporcja się pogłębia: w 2023 r. przyszło na świat 272 tys. obywateli, umarło 409 tys. W Polsce nawet na tle krajów cywilizacji zachodniej, nie mówiąc już o światach odległych cywilizacyjnie, tzw. dzietność – dość niefortunny, ale ogólnie przyjęty wskaźnik – jest rekordowo niska, wynosi obecnie 1,17. I będzie spadała. 15 lat temu potencjalnych matek Polek w wieku 20–39 lat było ponad 6 mln, za 15 lat – jak szacują demografowie – będzie ich niewiele ponad 3,5 mln.
Wśród przyczyn tego absolutnie fundamentalnego dla przyszłości społeczeństwa trendu jest coś głębszego niż tylko – stara śpiewka – brak mieszkań czy żłobków. Coraz więcej kobiet po prostu nie chce i nie zamierza doświadczyć macierzyństwa. Według badań CBOS „Postawy prokreacyjne kobiet” z 2023 r. aż 55 proc. bezdzietnych 30–45-latek już go nie planuje.