Ponad 4 tys. pushbacków od grudnia. Kto jeszcze nie wierzył, teraz może już zobaczyć
Kto do tej pory nie wierzył, bo nie widział, teraz może już zobaczyć (niżej). Bezwładna kobieta z Somalii, cierpiąca na problemy z sercem, jest podnoszona przez żołnierzy z ziemi i przeciągana na drugą stronę otwieranej bramki w zaporze granicznej. Obok leży mężczyzna, krzyczy i jęczy, gdy żołnierze próbują nim ruszyć. Wszystko dzieje się w ciszy i ciemności, sceny oświetlają jedynie światła wojskowych ciężarówek.
To pierwsze jak dotąd nagranie pushbacku na polsko-białoruskiej granicy, które zarejestrowały niedawno wolontariuszki Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego, jednej z kilku organizacji pomocowych biorących udział we wtorkowej konferencji prasowej na temat obecnej sytuacji na granicy.
Pushbacki. To się nadal dzieje
A ona – jak przekonywali działacze zaangażowani w niesienie pomocy migrantom, m.in. z Fundacji Ocalenie, Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, Klubu Inteligencji Katolickiej i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka – niestety nie zmieniła się na lepsze od czasu, kiedy władzę stracił PiS.
– Łudziliśmy się, że wraz ze zmianą rządu zmieni się także polityka na polsko-białoruskiej granicy. Początkowe deklaracje bardziej humanitarnego traktowania osób próbujących przedostać się do Polski okazały się jednak nieprawdą – mówiła Aleksandra Chrzanowska ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.
Na dowód podała statystyki, które Grupie Granica udało się uzyskać od Straży Granicznej, pokazujące jasno, że od 13 grudnia 2023 r.