Matka córce siostrą
Matka córce siostrą? Te relacje dziś budujemy inaczej. A kobiety wolą rodzić córki
Syna chowasz dla siebie, córkę dla kogoś – mało która mądrość ludowa tak się zdezaktualizowała. Kobiety wolą dziś rodzić córki. I w całej Europie, i w Polsce. W badaniach brytyjskich wykazano, że żal z powodu nie tej płci u co ósmej matki trwał przez całą ciążę, a w kilku procentach przypadków przeciągnął się na lata. W polskich, opublikowanych przez Centrum Analiz Ekonomicznych – że gdy pierwszy rodzi się chłopiec, pary częściej decydują się na drugie dziecko. Badacze wiążą to zjawisko z nadzieją matki, że za drugim razem jednak będzie córka.
Zauważono też, że rodzice córek rozstają się częściej niż rodzice synów. Możliwe, że męski potomek motywuje ojca do większego wysiłku na rzecz rodziny, co przekłada się na trwałość stadła, ale zważywszy, że ponad 70 proc. pozwów rozwodowych składają kobiety, równie dobrze może chodzić właśnie o relację matczyno-córczaną. Mieć córkę – znaczy mniej inwestować w relację z partnerem, a więcej w relację z dzieckiem; mniej bać się samotności.
To, że można woleć dziecko określonej płci, to jedno z ostatnich tabu rodzicielstwa. I właśnie córkę – wedle nowego społecznego kanonu – chowa się dla siebie, jeśli jest się kobietą. Pytanie brzmi, co to oznacza dla córki. A w perspektywie – dla nas.
Szerzej
Model macierzyństwa w ciągu dwóch pokoleń zmienił się równie mocno jak preferencje kobiet dotyczące płci dziecka. Współczesne matki są z pierwszej generacji tych wychowanych przez własne rodzicielki do autonomii. Nie potraktowałyby macierzyństwa jak wyznacznika własnej wartości. Za przyzwoleniem, a czasem pod dyktando własnych matek, wchodziły w tę rolę pomiędzy innymi, nie mniej ważnymi, rolami: niezależnej finansowo pracownicy, ekspertki w swojej dziedzinie; kobiety spełnionej emocjonalnie.