Złoty interes patriotów
Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej: złoty interes patriotów. Ta historia ma dwie odsłony
Ta historia ma dwie odsłony. Jedną oficjalną – wzniosłą i patriotyczną z Dmowskim i Paderewskim na sztandarze. A drugą okraszoną prozą życia i przestępczego świata. Z drobiazgowego śledztwa przeprowadzonego na prywatne zlecenie nowych władz Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej wynika, że pieniądze z zakupu siedziby dla Instytutu najpierw zamienione zostały na sztabki złota, które następnie wyparowały. Prywatnym detektywom sporo czasu zajęło znalezienie nowego prezesa firmy, która sprzedała lokal IDMN. Ostatecznie okazał się nim pensjonariusz jednego z łódzkich domów opieki społecznej. Wcześniej łatwiej było go namierzyć, bo odsiadywał wyrok 20 lat pozbawienia wolności i wtedy rzadziej zmieniał adresy. Poprzedniego prezesa spółki poznał w kolejce po piwo. Co ciekawe, prof. Jan Żaryn, który kupował od niego budynek, również słabo go sobie przypomina. Widać Maciej Z. to taki człowiek, który nie zapada ludziom w pamięci. Teraz kwestią pamięci zajmować się będą organy ścigania. Chyba nie o takie honorowanie pamięci i nie o taki patriotyzm chodziło ojcom polskiej państwowości.
Potrzeby
Sama działalność Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej to temat na oddzielny artykuł, którego część napisała już zresztą Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie pokontrolnym. NIK przyglądnął się, jak powołany 17 lutego 2020 r. Instytut wydawał środki. A było co wydawać, bo nawet organ nadzorujący, czyli Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zwracał uwagę, że prowadzony przez IDMN program dotacji „jest najdroższym programem własnym jednostek nadzorowanych”. W sumie rozdano ok. 102 mln zł. Przy czym NIK miał poważne wątpliwości zarówno co do tego, jak wydawano, jak i na co. Tym bardziej że większość pieniędzy poszła na zakup różnego rodzaju nieruchomości dla organizacji związanych głównie z prawą stroną sceny politycznej.