Sztuka wyboru
W opiece nad seniorem wybór jest zwykle zły albo gorszy. „Własna rodzina uczy lekarza pokory”
PAWEŁ WALEWSKI: – Jak rodzeństwo lekarzy radzi sobie z opieką nad rodzicami w starszym wieku?
MAŁGORZATA STOMPÓR: – Oj, różnie bywa. Mama ma 80 lat, tata 81 i oboje są niesprawni. U mamy udało się wyrównać niewydolność serca, ale cierpi na reumatoidalne zapalenie stawów (RZS) i w wyniku wieloletniego podawania sterydów doznała kilku złamań osteoporotycznych. Jest głównie leżąca, może się poruszać na wózku inwalidzkim. Tata jest po udarze, również dokucza mu RZS, więc walczymy z uśmierzaniem bólu, zaparciami i najróżniejszymi objawami starości.
Zaskoczyły one bardziej państwa czy rodziców?
Tomasz Stompór: – U mamy rozwijały się stopniowo, a ojciec w ciągu dwóch lat raptownie podupadł na zdrowiu. Przenieśli się z Krakowa do Olsztyna – gdzie pracujemy z siostrą od kilkunastu lat.
Nie bali się państwo ściągać wiekowych rodziców z tak daleka?
TS: Wiele razy zmieniali miejsca pobytu, przez co nigdy nie byli mocno zakorzenieni wśród przyjaciół, a raczej skoncentrowani na wspieraniu swoich dzieci i wnucząt. I właśnie dlatego, że zdawaliśmy sobie sprawę z nadciągającej niesprawności oraz tego, że będą wymagać naszej pomocy, chcieliśmy ich mieć blisko siebie.
MS: Znalazłam dla nich lokum w klatce, w której mieszkam, w bloku z windą. Żeby można było zejść do nich w piżamie, kiedy się coś dzieje – jak kilka dni temu, gdy tata zadzwonił o trzeciej w nocy, mówiąc, że ma silny ból w klatce piersiowej z promieniowaniem do lewej ręki.
Typowy objaw zawału?
MS: Miał ciśnienie 200/100 mmHg, ponieważ rzekomo skończyły mu się leki. Byłam tym zdumiona. Jak ich mógł nie mieć, skoro regularnie je przepisuję? Okazało się, że ich nie znalazł, bo były odłożone w inne miejsce.