Społeczeństwo

Długi film o umieraniu

On ją kocha, ona już go nie pamięta. Tysiące ludzi na Facebooku codziennie ogląda ich życie

Roman Plichta i Henryka. Roman Plichta i Henryka. Leszek Zych / Polityka
Roman Plichta, mąż Henryki, ustawił kamerkę w dużym pokoju. Transmituje na Facebooku odchodzenie z godnością.
Gdyby Romanowi tak szybko nie uciekał czas, kupiłby gruby brulion, opisał dzień po dniu swoją i Henryki Felicji umęczoną starość i wysłał do trybunału od praw człowieka.Leszek Zych/Polityka Gdyby Romanowi tak szybko nie uciekał czas, kupiłby gruby brulion, opisał dzień po dniu swoją i Henryki Felicji umęczoną starość i wysłał do trybunału od praw człowieka.

Ujęcie: On (szurając kapciami) wchodzi w oko obiektywu i siada na stacjonarny rowerek. Raz, dwa, raz… Ćwiczy, żeby się nie zastać, byle jak najdłużej jej służyć. Ona (obok na wersalce, patrząc na tego pana): „Dokąd jedziemy?”. Chciałaby do mamusi. (W tle piosenka z refrenem „Ta historia trochę smutna, lecz prawdziwa”). Henia, lat 95, bawi się łopatką w piaskownicę przy stole nakrytym obrusem w liściasty deseń. Nie wie, że od kilku sezonów jest na lajfie. Mija sześć lat, jak – lekceważona przez system opiekuńczy – umiera na oczach kilkudziesięciu tysięcy lubiących to przed kamerką na statywie. Plichta codziennie pozdrawia publiczność:  „Tu Roman, radiooficer statków morskich na emeryturze, mąż i opiekun Felicji Heni, chorej na alzheimera już dziesiąty rok”.  

Trudno się dostać do grona znajomych Romana, który nie szczędzi sił i środków, by domowym sposobem zachować żoniną godność. Pula dopuszczalnych przez FB 5 tys. znajomych zwykle zamknięta. W poczekalni z propozycją znajomości stoi długa kolejka podobnych, szukających ze sobą wspólnoty. Można powiedzieć, że Roman i Henia to influencerzy w świecie wyrzuconych na ubocze. 

Życie staruszka  

Ujęcie: On (drobiąc jej arbuza na cząstki): „Dzień dobry, jestem twoim mężem. A ty moją żoną. Pamiętasz mnie choć trochę?  Dzisiaj środa, wiesz? To jutro co będzie?”. Ona (po chwili wahania): „Pięć a...”. (W tle piosenka z refrenem: „Gdzie jesteś dziewczyno z tamtych lat”). 

Choć to historia o końcu, Roman każdego ranka, przypominając Heni, kim są, wraca do początków. Więc zapoznał ją jako wdówkę z trójką jeszcze nieodchowanych dzieci.

Polityka 7.2025 (3502) z dnia 11.02.2025; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Długi film o umieraniu"
Reklama