Społeczeństwo

Chaos w głowie

Chaos w głowie? Może to ADHD. Droga do diagnozy w Polsce przypomina ruletkę

Droga do rozpoznania ADHD w Polsce przypomina ruletkę. Droga do rozpoznania ADHD w Polsce przypomina ruletkę. Adela Podgórska
Przez lata myśleli, że są nieogarnięci, leniwi, dziwni. Diagnoza ADHD okazała się nie piętnem, lecz wybawieniem – i początkiem życia bez wstydu.
W ostatnich latach ADHD stało się tematem medialnym, a niektóre głosy psychiatrów – jak prof. Bogdana de Barbaro – sugerują, że mamy do czynienia z „psychiatryzacją kultury”.Berit Kessler/imageBROKER/Forum W ostatnich latach ADHD stało się tematem medialnym, a niektóre głosy psychiatrów – jak prof. Bogdana de Barbaro – sugerują, że mamy do czynienia z „psychiatryzacją kultury”.

Wiosną tego roku na internetowych forach poświęconych zespołowi nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ADHD) pojawił się wpis: „Powiedziałem szefowi, że je mam. A on na to: o, teraz jesteś modny!”. Sekcja komentarzy eksplodowała historiami o sceptycznych współpracownikach, lekceważących lekarzach i rodzinach, które uważają ADHD za wymyślną nazwę na bycie roztrzepanym. Witamy w Polsce, gdzie zaburzenie neurobiologiczne opisane po raz pierwszy 250 lat temu przez niemieckiego lekarza Melchiora Weikarda wciąż walczy o uznanie, uwięzione między rosnącą świadomością a lawiną mitów.

Wraz ze wzrostem liczby diagnoz toczy się coraz żywsza debata: czy ADHD jest nadrozpoznawane, czy może w końcu zaczynamy zauważać to, co przez lata ignorowaliśmy?

Mit goni mit

Dr hab. Jarosław Jóźwiak, psychiatra zajmujący się ADHD w Polsce, tłumaczy: – To zaburzenie skrajności. Energia, szybkość działania, koncentracja, dysregulacja emocji – na każdej z tych osi skaczesz od ściany do ściany. Osoby z ADHD raz są na 200 proc., a raz na zerze. Jako autor wydanego niedawno opracowania „107 mitów o ADHD” wskazuje na narosłe od wieków nieporozumienia wokół tego tematu. – Kiedy zaczynałem zbierać mity, myślałem o artykule z dziesięcioma. Skończyło się na książce, bo wciąż przybywało pacjentów z nowymi. Ostatnio ktoś napisał, że ADHD to efekt pasożytów – śmieje się, choć w jego głosie słychać nutę zrezygnowania.

W Stanach Zjednoczonych ADHD rozpoznano już u 11 proc. populacji, w Polsce – zaledwie u 0,2 proc. – Gdyby u nas stwierdzano 10 razy więcej przypadków, ludzie wyszliby na ulice z transparentami: „Przestańcie rozpoznawać ADHD i truć ludzi amfetaminą!” – żartuje dr Jóźwiak.

Polityka 26.2025 (3520) z dnia 24.06.2025; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Chaos w głowie"
Reklama