Po sześcioletniej przerwie spowodowanej głównie pandemią wróciły Ogrody POLITYKI w Elblągu. Jasne, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale, jak zauważył naczelny naszego pisma red. Jerzy Baczyński przy powitaniu gości, w czym towarzyszył mu prezydent Elbląga Michał Missan, trudno nie wracać do wspomnień, wszak teraz odbyła się 17. edycja imprezy, która tematycznie i personalnie niemal zawsze wiązała się z kolejnymi wydaniami Paszportów POLITYKI i trwale wpisała się w historię tygodnika.
Ogrody organizowaliśmy w czerwcu, na powitanie lata, co okazywało się pewnym ryzykiem z uwagi na pogodę. Często padało, zdarzały się burze, nawałnice, był moment, kiedy koncerty przenosiliśmy z dziedzińca Muzeum Archeologiczno-Historycznego do budynku Galerii EL, ale mimo tych przeciwności losu najlepiej pamiętamy to, co się udało. A udało się naprawdę dużo – galeria gości, wybitnych artystów, intelektualistów zawsze była imponująca. Miało się wrażenie, jakby na te parę dni elita kulturalna z całego kraju umówiła się w tym właśnie miejscu, co doceniali zarówno stali bywalcy organizowanych co miesiąc Salonów POLITYKI, jak i bardziej okazjonalni goście imprezy.
Wszyscy czekaliśmy na koncerty
Tak jak było w przeszłości – również i teraz Ogrody miały charakter wielodyscyplinarny: odbyły się panele dyskusyjne (o samorządowości, kanonie lektur i kulturze kanonicznej oraz o polskich traumach), był plenerowy spektakl teatru Biuro Podróży, bardzo ciekawe spotkanie z pisarzem Pawłem Sołtysem, który znany jest publiczności muzycznej jako Pablopavo (ta dwuzawodowość miała znaczenie dla rozmowy, kiedy prowadzący ją red.