Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Niebezpieczne związki?

Niebezpieczne związki partnerskie? Polacy żyją na kocią łapę. Zostaje wyjazd albo „niestety ślub”

Kilka milionów Polek i Polaków żyje w trwałych nieformalnych związkach. Bez zmiany prawa oni i ich dzieci pozostaną obywatelami kategorii B. Kilka milionów Polek i Polaków żyje w trwałych nieformalnych związkach. Bez zmiany prawa oni i ich dzieci pozostaną obywatelami kategorii B. Marta Frej
Pary w związkach nieformalnych odczuwają żal do Polski za to, że ich dyskryminuje i zachowuje się tak, jakby nie istniały. I nie chodzi tylko o pary jednopłciowe.
Od pierwszej próby wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich upłynęły 23 lata. Pojawiło się w tym czasie 12 projektów i żaden nie wszedł w życie.Daniel Dmitriew/Forum Od pierwszej próby wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich upłynęły 23 lata. Pojawiło się w tym czasie 12 projektów i żaden nie wszedł w życie.

Małgorzata, urzędniczka, miała ze sobą nieudane małżeństwo. Kolejnego już nie chciała, podobnie jak Krzysztof, jej partner: – Wystarczyło nam wspólne życie i zaufanie. Nie potrzebowaliśmy na to papierków, tak nam się przynajmniej wydawało.

O tym, jak życie w nieformalnym związku bywa skomplikowane i bolesne, przekonali się, gdy oboje poważnie zachorowali. Chcąc zasięgnąć informacji o stanie zdrowia Małgorzaty, Krzysztof słyszał w szpitalu, że nie jest jej mężem. Gdy okazał pełnomocnictwo notarialne od Małgorzaty, personel niechętnie udzielił informacji, ale nadal nazywano go „znajomym”. „Partner” nie przechodził nikomu przez gardło. Potem Krzysztof walczył w szpitalu o swoje życie. Jako osobę uprawnioną do kontaktu wpisał w dokumentacji Małgorzatę, ale lekarze nie udzielali jej informacji. Wszystkiego dowiadywała się jego matka, z którą był skłócony. – Gdy wyzdrowiał, miał o to pretensje, ale ze mną nikt się nie liczył – mówi Małgorzata.

– Niby każdy pacjent może upoważnić kogokolwiek do informacji o swoim zdrowiu i dostępu do dokumentów, ale w praktyce bywa z tym różne – potwierdza Dariusz, dziennikarz (dwa małżeństwa, od 21 lat związek nieformalny, a w nim dziewięcioletni synek). Gdy leżał w szpitalu i potrzebował dokumentacji medycznej z innej placówki, gdzie leczył się wcześniej, partnerce nie chciano jej wydać: formalnie była upoważniona, ale „nie jest przecież żoną”.

– Zostawił mnie z dwójką dzieci i bez dachu nad głową – mówi o byłym już partnerze Agnieszka. Byli ze sobą dziewięć lat „na kocią łapę”, bo Jarosław nie chciał małżeństwa, a inaczej nie mogli zalegalizować związku. Ona tyrała w urzędzie, potem w wiejskim obejściu partnera założyła gospodarstwo ekologiczne.

Polityka 39.2025 (3533) z dnia 23.09.2025; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Niebezpieczne związki?"
Reklama