Co z Puszczą Dulowską? Resort pokrętnie się tłumaczy, Lasy Państwowe stawiają opór
JĘDRZEJ WINIECKI: Czym jest Puszcza Dulowska?
ANNA TREIT: Ma 2,5 tys. ha. Leży między autostradą a linią kolejową łączącymi Katowice i Kraków. Jest świetnie skomunikowana. Pociągi z Krakowa kursują co pół godziny, jadą dwa kwadranse. Co ważne i nieczęste w tych okolicach, nie ma tam wysokich wzniesień, więc to obszar łatwo dostępny dla osób starszych i najmłodszych. Moje córki uczyły się tam jeździć na rowerze.
Dlaczego jest wartościowa?
Gdy się ją przemierza wybrukowanymi i asfaltowymi drogami, może się wydawać, że nie ma tam nic szczególnego poza sztuczną sosnową plantacją i zaoranymi, obsadzonymi i ogrodzonymi zrębami zupełnymi. Wystarczy jednak zejść trochę w bok i trafi się do bardzo cennych zakątków i lasów na terenach podmokłych, skąd m.in. wzięła się proponowana nazwa rezerwatu Bagna Puszczy Dulowskiej. Swoje źródła ma tu też rzeka Chechło będąca dopływem Wisły. Puszcza jest ostoją wielu chronionych gatunków, m.in. wilka, dzięcioła trójpalczastego, traszki górskiej i długosza królewskiego, czyli rzadkiej paproci.
Za daleko od Krakowa
Jakie są postulaty inicjatywy Stop Wycince Puszczy Dulowskiej?
By obszary przyrodniczo najcenniejsze wyłączyć z gospodarki leśnej. Chodzi o te, które mogą być w różnym stopniu cięte, mimo że mają już jakiś status ochronny, czyli wszystkie tzw. lasy wodochronne albo lasy z najstarszymi drzewami. W pozostałych miejscach, gdzie na razie prowadzi się klasyczną gospodarkę, proponujemy modyfikację zabiegów, by nie sprowadzały się do ogołacania lasu z drzew. W Puszczy Dulowskiej działa lokalna inicjatywa, która od lat dopomina się starannej ochrony, także w związku z planem budowy obwodnicy Trzebini. Zależy nam też, by uznać społeczne znaczenie tego lasu.