Jasna strona ciemności
Jak to jest być niewidomym? Ktoś łapie za rękę, krzyczy. Można się samemu przekonać
Sebastian Grzywacz, dyrektor Centrum Edukacji Niewidzialna, znany w mediach jako odlotowy niewidomy, jest pomysłodawcą spacerów po ciemku po Warszawie. Zaprasza popularne, rozpoznawalne powszechnie osoby na wycieczkę, podczas której zwiedzają stolicę z oczami zasłoniętymi opaską i goglami, wyposażeni w białą laskę. Zdani są na inne zmysły, pomoc Sebastiana i jego psa przewodnika. Sebastian wyjaśnia, że bardzo mu zależy, żeby odczarować stereotyp nieszczęśliwego niewidomego. – Chcę pokazać, że żyjemy jak wszyscy, że nie ma kogoś takiego jak typowy niewidomy. Każdy z nas jest inny. Jeden świetnie sobie radzi z przeszkodami, drugi potrzebuje wsparcia i to jest OK. Ważne, żebyśmy wszyscy się szanowali.
Sebastian prowadzi uczestnika takiego spaceru do autobusu, na schody ruchome, wreszcie na Dworzec Centralny, gdzie istnieją specjalne ścieżki ułatwiające poruszanie się osobom z białą laską. Służy do badania przestrzeni przed sobą. Odpowiednio używana sygnalizuje przeszkody – schody, krawężniki, studzienki, kosze na śmieci i wiele innych. Alternatywnym sposobem zapewnienia sobie bezpieczeństwa jest współpraca z psem przewodnikiem. Co się dzieje jednak, kiedy ktoś wychodzi do miasta z zasłoniętymi oczami po raz pierwszy w życiu?
Skąd wiesz, przecież nie widzisz?
Zdarza się, że ktoś krzyczy do zestresowanego spacerowicza czy spacerowiczki: co mnie pani tak wali tą laską po nogach! Kto inny łapie ją za ręce i próbuje wciągnąć do autobusu. Najczęściej taką osobę Sebastian umawia wcześniej: – Chcemy w ten sposób pokazać, jak nie zachowywać się w stosunku do osoby niewidomej.