Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dary ludzkiej natury

Pożar w Darach Natury. A drugi wybuchł w ludzkich sercach. Lajkowali, szerowali, zamawiali

Mirosław Angielczyk, założyciel Darów Natury, w spalonej hali Mirosław Angielczyk, założyciel Darów Natury, w spalonej hali Juliusz Ćwieluch
Pożar, jaki strawił halę i magazyn firmy Dary Natury, był niczym wobec pożaru, który to zdarzenie wywołało w ludzkich sercach. Pomoc była z kategorii: nie do przerobienia.
Koryciny, strażacy w akcjiPSP Siemiatycze Koryciny, strażacy w akcji

Ogień zauważono około godziny 00.40 z piątku na sobotę – 25 października. Pierwsza na miejsce przyjechała miejscowa OSP z Korycin. Już z drogi widzieli, że taki pożar to nie na ich siły. – Kiedy ja przyjechałem na miejsce, płomienie wychodziły ponad dach. Był taki moment, że wydawało mi się, że płonie nie tylko hala i magazyn, ale też cały dorobek mojego życia idzie z dymem – mówi Mirosław Angielczyk, twórca firmy Dary Natury.

Strażacy z innych OSP, którzy przyjechali do pożaru, też nie mieli tęgich min. Strach ich trochę obleciał, bo obok hali stał wielki jak kosmiczna rakieta zbiornik z gazem. – Jak to pizd…, to nas wszystkich pozabija – krzyknął któryś. Ale teraz to już się nikt nie przyzna który, bo jak przyjechali zawodowi z Siemiatycz, to im wytłumaczyli, że skoro w zbiorniku jest azot, to właściwie można by nim gasić. Na dodatek zawodowi mieli ze sobą kamerę termowizyjną i na bieżąco widzieli, czy instalacja za bardzo się nie nagrzewa. Zbiornik to właściwie jedyny element hali, który ocalał po pożarze. Osmolony, ale cały. Z hali przetwórczej, maszyn i podręcznego magazynu została tylko skorupa młyna do mielenia ziół, trochę poskręcanych blach, kaloryfer, posadzka, no i fundamenty. Na szczęście okazało się, że mocne fundamenty miał nie tylko budynek, ale i sama firma.

Od klęski do klęski

Drugi pożar, ale w ludzkich sercach, wywołał już sam Mirosław Angielczyk. W poniedziałek, niecałe trzy dni po spaleniu hali, firma Dary Natury zamieściła na swoim koncie rolkę z wystąpieniem prezesa. Angielczyk drżącym głosem opowiadał, co ich spotkało. – Szanowni państwo, drodzy klienci, przyjaciele, zielarze. W nocy z piątku na sobotę dotknęła nas tragedia. Spłonął nam budynek produkcyjny i magazynowy… – zaczął swoje nagranie.

Polityka 51/52.2025 (3545) z dnia 16.12.2025; Społeczeństwo; s. 45
Oryginalny tytuł tekstu: "Dary ludzkiej natury"
Reklama