Jacek Żakowski: – Czy nasi politycy są inni?
Prof. Krystyna Skarżyńska: – Od kogo?
Od ogółu.
Są bardziej indywidualistyczni niż przeciętni Polacy. Do polityki idzie człowiek, który ma napęd i chęć bycia w centrum zdarzeń. Albo chce coś ważnego zrobić i wierzy, że mu się to uda.
To jest odwaga? Narcyzm? Pycha? Egotyzm?
Jakiegoś rodzaju egotyzm, dążenie do zaznaczenia swojej obecności. Politycy są bardziej niż inni nastawieni na własne dokonania, na wyróżnienie się i na władzę. A to są potrzeby, których Polacy nie cenią zbyt wysoko. Bardziej – przynajmniej w deklaracjach – cenimy wartości wspólnotowe.
To by tłumaczyło permanentne napięcie między polską polityką – bez względu na to, kto akurat rządzi – konsekwentnie forsującą rozwiązania odwołujące się do indywidualizmu i osobistej zapobiegliwości, a opinią publiczną, która się równie konsekwentnie takim rozwiązaniom sprzeciwia.
To napięcie istnieje w każdej demokracji. Ale w bardziej indywidualistycznych kulturach jest mniejsze. U nas politycy różnią się od ogółu bardziej niż w większości indywidualistycznych społeczeństw.
Na wyróżnianie się i na dokonania ponadprzeciętnie nastawieni są nie tylko politycy. Także artyści, biznesmeni, naukowcy, dziennikarze, sportowcy…
Te grupy wiele ze sobą łączy i wyróżnia na tle społeczeństwa. Inni zwykle wolą schować się w szarym tłumie i realizować swoje prywatne szczęście.
Ryszard Kapuściński przypominał powiedzenie: tisze jedziesz – dalsze budziesz.
Ale tak cicho nie żył. To pokazuje, że są ludzie, dla których samorealizacja jest wartością naczelną, nawet gdy wiedzą, że koliduje ona z bezpieczeństwem.