Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Sport

Iga Świątek walczy z hejtem. Groźby, presja, nienawistne komentarze: skąd się biorą?

Iga Świątek w Cincinnati, 18 sierpnia 2023 r. Iga Świątek w Cincinnati, 18 sierpnia 2023 r. Aaron Doster / EAST NEWS
Ten niedorzeczny hejt musi się skończyć – mówiła w Cincinnati Iga Świątek. Najlepsza tenisistka świata ma naprzeciw siebie jeszcze przeciwnika ciężkiej wagi: internetowych komentatorów.

Niby liderka rankingu WTA, a nie potrafi serwować. Brzydki mecz. Przykro patrzeć. To najdelikatniejsze stwierdzenia, na które można natknąć się w sieci, kiedy polskiej tenisistce powinie się na korcie noga. „Skala hejtu i krytyki, jaka wylała się na mnie i mój zespół po przegranym secie, była po prostu niedorzeczna – powiedziała Iga Świątek podczas konferencji prasowej po czwartkowym meczu w Cincinnati. – Zachęcałabym ludzi do tego, żeby rozważniej zamieszczali komentarze w internecie”. Polka namawiała też do refleksji i koncentracji na tym, co w tym sporcie pozytywne. „Zawsze i codziennie dajemy z siebie 100 proc. Trochę smutno się obserwuje, w jaki sposób ja i mój sztab jesteśmy oceniani”.

Dla części publiczności nie ma najwyraźniej większego znaczenia, że Świątek od 72 tygodni przewodzi stawce WTA (co najmniej do połowy września nic tej pozycji nie zagraża), a dzień wcześniej wygrała w dwóch setach z Amerykanką Danielle Collins. Po raz pierwszy też, pokonując dziś Markétę Vondroušovą (mistrzynię z Wimbledonu), awansowała do półfinału turnieju w Cincinnati. Od kilkunastu tygodni nie było zawodów, w których nie dotarłaby co najmniej do ćwierćfinału.

Można tymczasem odnieść wrażenie, że polski kibic (dodajmy uczciwie, że nie tylko polski) nie wybacza żadnych potknięć, chce samych zwycięstw, piruetów, fajerwerków. Igrzysk. Stety lub niestety, w zawodowym sporcie taka niezawodność to rzadkość. Wypada przypomnieć truizm, że porażka to dość stały, naturalny jego element.

Czytaj też: Iga Świątek, czyli tenis w cieniu wojny

Gdy na korcie powinie się noga

Lawina nieprzychylnych komentarzy spadła na Świątek po meczu ostatecznie wygranym, ale w takim sobie stylu – w pierwszym secie górowała wczoraj Zheng Qinwen, choć powiedzieć, że grała mało efektownie, to nic nie powiedzieć.

Reklama