Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Odporni na szczepionkę

Koncerny farmaceutyczne: szczepić. Lekarze sceptyczni

Oprócz ubogich tego świata powód do radości będą miały jednak przede wszystkim firmy farmaceutyczne. Oprócz ubogich tego świata powód do radości będą miały jednak przede wszystkim firmy farmaceutyczne. Sir Sabbhat / Flickr CC by SA
Pediatrzy się buntują, ginekolodzy ostrzegają przed konsekwencjami, a kampania szczepień przeciw świńskiej grypie znalazła się w sferze podejrzeń. Czy mamy pełnić rolę królików doświadczalnych w gigantycznym eksperymencie farmakologicznym?

Oddział onkologiczny berlińskiej kliniki Helios to przede wszystkim pacjenci z białaczką, chłoniakami złośliwymi i innymi nowotworami. Wielu przeszło już chemioterapię, ich układ odpornościowy jest osłabiony. – Ci chorzy należą do grupy wysokiego ryzyka, właściwie ich jako pierwszych należałoby zaszczepić na świńską grypę – mówi ordynator oddziału dr Wolf-Dieter Ludwig. W ostatnich dniach często musi rozmawiać z pacjentami o świńskiej grypie. – Oni naturalnie bardzo się niepokoją, bo wiedzą o swojej niskiej odporności. Przedstawiam im zarówno korzyści, jak i elementy ryzyka związane z tym szczepieniem, ale nie jestem w stanie go im obecnie zdecydowanie zalecić.

57-letni dr Ludwig, przewodniczący komisji ds. leków Naczelnej Izby Lekarskiej w RFN, jest autorytetem w kwestii oceny produktów farmakologicznych. Tym razem jego ocena brzmi druzgocąco: Ta kampania nas unieszczęśliwia. Oburza go fakt, że kampania szczepień stwarza wiele rozmaitych problemów, a jej użyteczność wcale nie jest pewna. – Resort zdrowia dał się wciągnąć w kampanię koncernów farmaceutycznych, które malują wizję rzekomego zagrożenia, bo chcą na tym po prostu zarobić.

Odpowiednie urzędy szykują się do dystrybucji szczepionek, panuje chaos. Ma to być największa akcja szczepień w dziejach Republiki Federalnej. 50 milionów dawek szczepionki Pandemrix, wytwarzanej przez koncern GlaxoSmith¬Kline (GSK), ma trafić do wydziałów zdrowia, klinik i przychodni. Potem w pierwszej kolejności szczepionkę mają dostać pracownicy służby zdrowia oraz pacjenci należący do grup wysokiego ryzyka.

Tymczasem jednak wśród lekarzy, ekspertów w dziedzinie farmakologii i polityków narasta opór wobec zakrojonej na olbrzymią skalę akcji szczepień, która ma kosztować państwo i kasy chorych co najmniej 600 mln euro.

Reklama