Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Merkel nieco skwaszona

Nowy rząd w Berlinie

Angela Merkel jest nie tylko pierwszą kobietą – i to w dodatku z byłej NRD - na urzędzie kanclerskim, ale również pierwszym kanclerzem, któremu udało się zmienić partnera koalicyjnego i zwiększyć swoje wpływy.

Co prawda karykaturzysta „Süddeutsche Zeitung” narysował ją skwaszoną pod rękę z dwoma szczerzącymi zęby koalicjantami – Guido Westerwelle z FDP i Hansem Seehoferem z CSU, ale to jej rząd i jej tryumf.

Będzie wprawdzie musiała pogodzić marzenia liberalnych młodych wilczków z socjalnym egoizmem bawarskich chadeków. Ale nie wgląda to na zbyt wielki kłopot. Po wyborczej porażce Bawarczycy już spuścili z tonu zadowoleni, że w ogóle mają trzech ministrów. A FDP jest wciąż jest w euforii, że po jedenastu latach wróciła do władzy. Guido Westerwelle dobrze wie, że musi się wystrzegać powtórki ostatnich gnuśnych lat chadecko-liberalnej koalicji pod Helmutem Kohlem i także spuścić z tonu. Niedawny yuppie teraz zachowuje się bardzo powściągliwie – i przed objęciem ministerstwa spraw zagranicznych pewnie szlifuje swój angielski.

Koalicja jest stabilna choć, jak chce karykaturzysta, ta trójka stoi na desce chyboczącej się na kuli niemieckich finansów. Kryzys astronomicznie zwiększył zadłużenie kraju, tymczasem liberałowie obiecywali obniżenie podatków, a CSU – utrzymanie państwa socjalnego. Nie mogąc rozwiązać tej kwadratury koła Angela Merkel będzie zapewne przetaczać finansową kulę śniegową do następnych wyborów, w nadziei, że potem jakoś to będzie. Choć może zaryzykuje podjęcie równie radykalnych reform, jakimi była Agenda 2010, która w 2003 skręciła kark socjaldemokratom, ale uratowała niemiecką gospodarkę… Na ministra finansów dobrała sobie Wolfganga Schäuble, inteligentnego pragmatyka, jednego z najbardziej doświadczonych polityków niemieckich.

To jasne, że z liberałami w koalicji będzie musiała prowadzić inną politykę niż z socjaldemokratami.

Reklama