Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Grzech księży, grzech biskupów

Biskupi irlandzcy na "dywaniku"

Dziewięćdziesiąt minut rozmawiał w Watykanie Benedykt XVI z biskupami Irlandii o skandalach pedofilskich, które skompromitowały tamtejszy Kościół.

Dwa tygodnie temu opublikowano raport niezależnej komisji śledczej na ten temat. Bulwersujący. Komisja badała 320 skarg ofiar 46 księży pedofilów działających bezkarnie przez ponad trzy dekady aż do początków lat 2000. Jeden z księży przyznał się do seksualnego wykorzystywania ponad 100 chłopców.

Takie są grzechy irlandzkich księży. A grzech biskupów jest taki, że kryli pedofilski grzech księży, korzystając z swej władzy i autorytetu. Jest jeszcze jeden grzech: nuncjusza papieskiego w Dublinie, który nie kwapił się szybko i kompletnie informować Watykanu, co się dzieje. I jeszcze jeden, też szokujący: państwa irlandzkiego.

Policja ignorowała skargi składane na duchownych przez ich ofiary lub ostrzegała Kościół, że takie skargi wpłynęły, a nawet radziła władzom kościelnym, jak uniknąć odpowiedzialności. Tak to jest, kiedy Kościół jest de facto ponad prawem, bo wystawia mu się etyczny czek in blanco, widząc w nim filar narodowej tożsamości i za sumienie narodu.

Ale „coś pękło, coś się skończyło”: sumienie narodu? Wychowawca młodzieży? Nic z tego nie zostało. Kościół w Irlandii jest w głębokim moralnym kryzysie. Stąd ekspresowa jak na Watykan reakcja: dwa tygodnie po raporcie, aż 90 minut na papieskim „dywaniku”, papież w otoczeniu pięciu najważniejszych watykańskich „ministrów” i dwóch kluczowych dostojników irlandzkich: szef episkopatu oraz ordynariusz diecezji dublińskiej, gdzie rozegrała się znaczna część opisanych w raporcie dramatów dzieci gwałconych przez księży.

Oczywiście, Kościół irlandzki już za grzechy przeprosił i obiecał, że nigdy więcej. Podobne słowa padły też w Watykanie po piątkowym spotkaniu na szczycie.

Reklama