Prawie dwie trzecie ojców chciałoby spędzać mniej czasu w pracy, a więcej w domu. Dlaczego więc tego nie robią? I co czują ci, którzy postanowili poświęcić swoją karierę zawodową, by zajmować się dziećmi?
– Jestem facetem – mówi Tom – więc pracuję. Dlatego nie zajmuję się dziećmi, a w każdym razie nieczęsto. Opiekuje się nimi moja żona.
37-letni Tom jest jednym z tych niereformowalnych ojców, których poglądy na życie są sprzeczne z raportem brytyjskiej Komisji Równości i Praw Człowieka (EHRC to istniejący od 2007 r. specjalny, niezależny od władz urząd – przyp. FORUM). Według raportu zatytułowanego „Ojcowie, rodzina i praca” 62 procent ojców uważa, że powinni przeznaczać więcej czasu na opiekę nad dziećmi.
Tom, akwizytor z Birmingham zajmujący się sprzedażą obuwia, większość życia zawodowego spędza na angielskich drogach i autostradach. Jest żonaty, ma trzyletnią córkę i jedenastomiesięcznego syna. Nie skorzystał z przysługującego mu dwutygodniowego urlopu ojcowskiego i nigdy nie rozważał ograniczenia czasu, jaki spędza w pracy. Jego żona Sue, która przed urodzeniem pierwszego dziecka pracowała jako sprzedawczyni w sklepie, dziś jest mamą na pełnym etacie.
Tata na weekendy
– Nie mogę sobie na to pozwolić – tak Tom wyjaśnia, dlaczego nie spędza więcej czasu z dziećmi. – Sue nie zarobiłaby tyle co ja, nie stać nas na opiekunkę do dzieci, więc muszę pracować ponad 50 godzin tygodniowo, często przez sześć dni w tygodniu.
Na pytanie, czy kwestie finansowe nie są jednak wymówką, aby nie zajmować się dziećmi, Tom odpowiada wprost: Na pewno nie chciałbym wchodzić w ten babski świat i spotykać się z mamusiami na placu zabaw czy przy porannej kawie.