Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Europa 2020

Strategia dla Unii

Unia Europejska ma nową strategię rozwoju na najbliższą dekadę.

Plan, który teraz muszą zaakceptować kraje członkowskie, jest dosyć skromny, jeśli wziąć pod uwagę skalę wyzwań. Zakłada:

- wzrost aktywności zawodowej ludności do 75 proc.
- zwiększenie udziału osób z dyplomami wyższych uczelni do 40 proc.
- zwiększenie nakładów na badania i rozwój do 3 proc. PKB,
- zmniejszenie liczby ludzi żyjących w ubóstwie z 80 do 60 mln,
- zwiększenie udziału źródeł energii odnawialnej i zwiększenie efektywności energetycznej.

Na dodatek nie przewiduje żadnych sankcji dla maruderów.

Dziesięć lat temu, Unia Europejska ogłaszając tzw. Strategię Lizbońską, miała większe ambicje. Ówczesny plan zakładał, że Zjednoczona Europa stanie się najbardziej konkurencyjnym regionem świata, a źródłem tej konkurencyjności będzie gospodarka oparta na wiedzy. Dosłownie kilka dni po ogłoszeniu tamtej strategii pękła internetowa bańka, z giełd wyparowały biliony dolarów ulokowane w firmy-wydmuszki Nowej Gospodarki. Kryzys roku 2000 pokazał, jak niewiele dzieli śmiałe - lecz realne - wizje od niebezpiecznych utopii.

Dla wielu analityków taką utopią była właśnie Strategia Lizbońska. Nic z niej przecież nie wyszło. Żaden praktycznie z nakreślonych celów nie został osiągnięty, a po dekadzie Unia Europejska zamiast wzmocnić swą międzynarodową pozycję, jest coraz trudniej zauważalna na mapach świata. Ciągle jest jeszcze potęgą gospodarczą, lecz podstawy tej mocy ulegają erozji, bo słabnie konkurencyjność europejskiej gospodarki. Europejczycy dostali zadyszki w globalnym wyścigu w najważniejszych dyscyplinach, decydujących o przyszłości. Coraz słabiej radzą sobie z rozwojem nauki i nowych technologii.

Głównym rywalem nie są już jedynie - jak było zawsze - Stany Zjednoczone. Zanim ktokolwiek zdołał się zorientować, wyrosła nie tylko gospodarcza, lecz naukowa i technologiczna potęga Chin.

Reklama