Wódz takiej partii jak Front Narodowy (FN) musi być silny, zwarty, gotowy. A partia winna być na jego obraz i podobieństwo: wódz to partia, partia to wódz. Dla sędziwego Le Pena konieczność utrzymania wizerunku niezłomnego wodza stała się jednak problemem – prawie 82-letniemu politykowi coraz trudniej zdobyć się na dawną zadziorność, werwę i nieugiętość, choć niezmiennie taktykę tę próbuje stosować. Trzy lata temu parol na Le Pena zagiął sam Nicolas Sarkozy – by zdobyć prezydenturę, potrzebował głosów skrajnej prawicy. I je zdobył. Ale, jak się ostatnio okazało, tylko przejściowo.
W marcowych wyborach regionalnych Marine Le Pen, najmłodsza z trzech córek wodza, odniosła na północy Francji podobny sukces jak jej ojciec na południu – oboje uzyskali po 22 proc. głosów w drugiej turze. Leciwy Jean-Marie przeżywa drugą młodość, tym bardziej radosną, że rodzinna sukcesja na czele partii wydaje się zapewniona. Marine, z wykształcenia adwokatka, żona działacza partii i matka trojga dzieci, nabiera wiatru w żagle, mówi mniej anachronicznym językiem, unika też konfrontacyjnego stylu ojca, który wcześniej zrażał potencjalnych wyborców. Nazwisko przyciąga stałych zwolenników Frontu, a złagodzona twarz partii kusi nowy elektorat.
Nowy Porządek prze do przodu
Front Narodowy nie zmienił przywódcy od swego powstania w 1972 r. Partia wyłoniła się ze skrajnie prawicowej formacji o nazwie Ordre Nouveau (Nowy Porządek) – z symbolem krzyża celtyckiego i hasłem „Odrodzenie patriotyzmu”. Przez pierwszych 10 lat istnienia FN pozostawał na marginesie francuskiej sceny politycznej, w kolejnych wyborach zdobywając najwyżej 1 proc. głosów. Odbił się od dna w 1984 r. wprowadzając do Parlamentu Europejskiego 10 deputowanych.