Marek Ostrowski: – Za granicą Rosji nie uważa się za państwo prawa. Jak Przewodniczący Sądu Konstytucyjnego odniósłby się do takiego zarzutu?
Walerij Zorkin: – Na pewno nie możemy się porównywać ze Szwajcarią. Rosja weszła na drogę demokracji 20 lat temu, Szwajcaria – 300. O właściwym kierunku świadczy nasza w pełni demokratyczna konstytucja. Europejską Konwencję Praw Człowieka włączono do systemu prawnego także dzięki Sądowi Konstytucyjnemu. W przypadku naruszeń swobód obywatelskich wszczyna się procesy. Sam Sąd Konstytucyjny rozpatrywał w ubiegłym roku 19 tys. skarg. A ogółem przed sądami toczyło się ich 20 mln. Oznacza to, że obywatele idą do sądu i liczą na sądy.
Naszym problemem jest ogromna przestępczość, w tym zorganizowana. Biznes zrasta się ze strukturami władzy. W Rosji jest wielu bardzo bogatych, ale 20–25 proc. ludności żyje poniżej granicy ubóstwa. To porażki, ale nie upoważniają one do odbierania Rosji tytułu państwa prawa. Uwzględniając czas, jaki mieliśmy, i drogę, którą przeszliśmy, uważam, że nikt w historii nie zrobiłby więcej. Najważniejsze jest dziś to, by Rosja nie odgradzała się – jak w przeszłości – żelazną kurtyną, a była częścią światowej społeczności, która żyje według prawa.
Wielu Rosjan uważa, że ich kraj musi iść własną drogą, a pan akcentuje związki ze światem.
Wyjść z globalnego świata to przestać istnieć. Oczywiście nie jesteśmy Szwajcarią ani nawet Polską, każdy kraj ma swoją specyfikę. Tym bardziej Rosja, która jest częścią i Europy, i Azji. Z dziesiątkami grup etnicznych, czterema największymi religiami świata, choć oczywiście największą jest prawosławne chrześcijaństwo.