Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Schyłek Zachodu

Zbigniew Brzeziński: Dobiega końca zdominowanie świata przez Zachód

Zbigniew Brzeziński Zbigniew Brzeziński Henryk Jackowski / BEW
O tym, czy powstanie Euroameryka, co dalej z Rosją, Bliskim Wschodem i jakie są w tym polskie interesy.

Jacek Żakowski: – Czy ten kryzys zmienia świat?
Zbigniew Brzeziński: – Niewątpliwie. Żyjemy w wieku, w którym coś zasadniczego się zmienia.

W tym wieku czy w tym roku?
W jednym roku nie. Ale na pewno w tym wieku. Istotne jest, że dobiega końca zdominowanie świata przez Zachód. A tak było od 500–600 lat. Teraz świat się politycznie obudził. Większość ludzkości polityką się nie zajmowała i nie interesowała aż do rewolucji francuskiej, która obudziła postawy polityczne i uczucia narodowe w Europie. Potem to objęło prawie cały świat, który w ciągu ostatniego półwiecza stał się politycznie świadomy. Ta świadomość jest bardzo zróżnicowana i coraz bardziej aktywna; w coraz większym stopniu wynika z frustracji, niepewności, niezadowolenia, poczucia niesprawiedliwości. Te negatywne uczucia w dużej mierze koncentrują się na Zachodzie, a zwłaszcza na Ameryce, która w dużej mierze była sumieniem świata, a stała się w ostatniej dekadzie obiektem rozpowszechnionej niechęci. To jest bardzo groźne: gdyby teraz Ameryka straciła czołową rolę w świecie, żadne inne państwo nie mogłoby jej zastąpić.

Kiedy pracowałem w Białym Domu, największym zagrożeniem był wybuch wojny atomowej. Każdego dnia się z tym liczyliśmy. W ciągu 28 minut mógł się rozwinąć kryzys, który w ciągu następnych 6 godzin spowodowałby śmierć od 80 do 120 mln ludzi.

Na początek.
W ciągu pierwszego dnia! Dziś takiego zagrożenia nie ma. Ale jest niepewność co do stabilności świata, układów politycznych, roli Zachodu. Większość tego pobudzonego politycznie świata negatywnie ocenia rolę Zachodu.

Polityka 26.2010 (2762) z dnia 26.06.2010; Rozmowa Polityki; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Schyłek Zachodu"
Reklama