Jacek Żakowski: – Czy polskie media są inne od niemieckich, brytyjskich, francuskich, amerykańskich?
Prof. Paolo Mancini: – Bez wątpienia. A sądzi pan, że coś jest z polskimi mediami nie w porządku?
Z roku na rok stają się coraz bardziej histeryczne i oderwane od rzeczywistości. A w dodatku, od kiedy wybuchł kryzys, zataczają się od ściany od ściany.
Tak się dzieje w bardzo wielu krajach. Prawie wszędzie wielkie media przez lata powtarzały – zwłaszcza w sprawach społecznych, ekonomicznych i międzynarodowych – niemal wyłącznie te same poglądy, argumenty i wizje, a potem nagle otworzyły się na tak szerokie spektrum, że odbiorcy całkiem się pogubili. Kryzys mediów idzie łeb w łeb z kryzysem demokracji. To w dużym stopniu jest wina dziennikarzy.
W jakim sensie?
We wszystkich krajach ludzie coraz szybciej tracą zaufanie do władzy. Rano w gazetach i radiu, a wieczorem w telewizji atakuje nas tyle rozbieżnych poglądów na tematy, których normalny człowiek nie potrafi zrozumieć, że przestajemy ufać komukolwiek. A na dodatek ciągle wybuchają skandale.
To źle?
Bardzo dobrze! Ale to ma swoją cenę.
Berlusconi?
Na przykład. Ludzie go wybrali, bo zmęczyły ich skandale w partiach, które wcześniej rządziły. I mieli dość całej tej wyniosłej, intelektualnej elity sprawującej władzę. Tego wyrafinowanego języka. Tego ciągłego gadania o złożoności świata. Pouczania. Tych mętnych wywodów, z których nic nie wynika. Tych wiecznych kompletnie niezrozumiałych kłótni koalicyjnych.