Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Strzemienny przy barze

Angielskie puby wypadają z krajobrazu

Pub Inżynier, wyróżniający się zieloną elewacją z szeregowej zabudowy Brighton. Pub Inżynier, wyróżniający się zieloną elewacją z szeregowej zabudowy Brighton. Piotr Małecki / Napo Images
Pub jest symbolem Wielkiej Brytanii, podobnie jak królowa. I nie ma wątpliwości, że gdyby Anglicy musieli wybierać, królowa musiałaby się pakować. Tymczasem to puby znikają z mapy kraju. Już połowa wiosek nie ma swojej pijalni.

Miał z pewnością więcej niż 60 lat. Jeszcze niedawno Stary Łabędź żył spokojnie w londyńskiej dzielnicy Clapton. Był typowy: dwa bary, stół do bilardu i nudne gry pubowe, rzutki i warcaby. Skargi na hałasy – w normie. Brak pełnej kuchni, z wyjątkiem tradycyjnego Sunday Roast (niedzielny kotlet). Miał swoich regularsów, mieszkających w pobliżu częstych gości. Niektórzy nosili sympatyczne barowe ksywki, co wpisywało ich w tradycję angielskiego picia, opisywaną chętnie przez socjologów. W niedzielę można było wypić na spacerze z dzieckiem: po drugiej stronie ulicy był placyk zabaw z huśtawką.

Kres Łabędzia zaczął się zbliżać, gdy w okolicy zaprzestano spożywania alkoholu, przynajmniej na opłacalną skalę. – Anglicy najpierw zaczęli kupować tanie piwo z supermarketu (recesja), a potem w ogóle się wynieśli – mówi Roy Kuszny, pijący w ocalałej Krzywej Kuli na drugim krańcu ulicy. Gdy się zaczęli wynosić, zabrakło pieniędzy na licencję od Sky Sports (do 2 tys. funtów miesięcznie). Gdy zabrakło ekranu ze sportem, Łabędzia opuściła reszta regularsów. – Na ulicy widzisz raczej Arabów, Hindusów czy ortodoksyjnych Żydów, którzy nie tkną piwa w pubie. Jest jedno polskie biuro księgowe, ale jego klienci nie uratowali sytuacji.

Gdy Łabędź zaczął świecić pustkami, w jego drzwiach stanął Solomon, religijny aktywista lokalny, z zawodu menedżer. Przez długi czas szukał odpowiedniego miejsca na synagogę, która wcześniej działała w zbyt odległym od Clapton miejscu. Solomon wiedział, że musi stać bliżej miejsca zamieszkania wiernego, ponieważ w sobotę nie może on podróżować.

Polityka 08.2011 (2795) z dnia 19.02.2011; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Strzemienny przy barze"
Reklama