Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Znów wojna

Czy Kadafiego da się zniszczyć z powietrza?

Powstańcy w rejonie Bengazi, 20 marca 2011 r. Powstańcy w rejonie Bengazi, 20 marca 2011 r. Goran Tomasevic/Reuters / Forum
Kolejny raz poszły w ruch samoloty, bomby i rakiety. Kilku naszych sojuszników: Francja, Wielka Brytania i USA, zaatakowało instalacje wojskowe płk. Kadafiego w Libii, usiłując ratować upadające powstanie zbuntowanej prowincji – Cyrenajki.
Interwencje zbrojne muszą mieć poparcie opinii publicznej. Na fot. protest przeciwko Kadafiemu w Dublinie, 19 marca 2011 r., dzień po rozpoczęciu interewencji w tym kraju.infomatique/Flickr CC by SA Interwencje zbrojne muszą mieć poparcie opinii publicznej. Na fot. protest przeciwko Kadafiemu w Dublinie, 19 marca 2011 r., dzień po rozpoczęciu interewencji w tym kraju.

Najpierw francuskie myśliwce bombardujące Mirage, potem rakiety Tomahawk z amerykańskich i brytyjskich okrętów i samoloty Tornado miały uczynić libijską obronę przeciwlotniczą „głuchą, ślepą i niemą”. Atakują głównie nocą, a potem samoloty rozpoznawcze i satelity szpiegowskie przesyłają trójwymiarowe obrazy atakowanych celów. Jednak wiemy tyle tylko, ile rzecznicy wojskowi chcą nam powiedzieć. Kiedy zamykamy ten numer POLITYKI, rzecznik Pentagonu admirał Gortney mówi, że nie było ofiar cywilnych; rzecznik Kadafiego w Trypolisie nazywa operację „barbarzyńską agresją”, a premier Putin oburza się na łatwość z jaką Waszyngton sięga po broń (choć Rosja nie oprotestowała rezolucji RB). Kadafi odgraża się zemstą, ale ogłosił nowe zawieszenie broni, buntownicy czekają na broń, której im brakuje.

Nie możemy też – ani politycy, ani opinia publiczna – za każdym razem zaczynać rozważań od zera, bez gorzkich lekcji, jakie dawały poprzednie interwencje zbrojne. W Iraku w 2003 r. bezpośredni powód interwencji okazał się fałszywy: Saddam Husajn nie miał broni masowego rażenia. Co gorsza, Amerykanie oparli się na radach emigrantów irackich, którzy przekonywali, że kampania pójdzie gładko. Fałszywe i zwodnicze okazały się zwłaszcza ich oceny nastrojów ludności, a fatalne w skutkach – rozwiązanie dotychczasowej reżimowej armii i policji, prowadzące do wieloletniego chaosu. W Libii istnieje niebezpieczeństwo równie czarnego scenariusza. Ze źródeł dyplomatycznych wiemy, że z ostrożnością należy podchodzić do stawianego Kadafiemu zarzutu „masakry ludności”.

Polityka 13.2011 (2800) z dnia 25.03.2011; Temat tygodnia; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Znów wojna"
Reklama